PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=116327}

Tajemnica Brokeback Mountain

Brokeback Mountain
2005
7,4 198 tys. ocen
7,4 10 1 197536
7,7 56 krytyków
Tajemnica Brokeback Mountain
powrót do forum filmu Tajemnica Brokeback Mountain

Film, poruszający ważne kwestie. Zgrabnie i dobrze wyreżyserowany. Podobał mi się dopóki... nie zginął Jack. Jego śmierć zburzyła wszelkie nadzieje, szarpnęła widzem rzucając nim o ścianę. To straszne. Człowiek oglądający tą historię nie może uwierzyć, że to tylko film. Wizja prawdziwego zdarzenia jest zbyt przytłaczająca. Umarł nie zaznawszy prawdziwego szczęścia. A Ennis? Czy jego życie nie jest jeszcze gorsze od śmierci przyjaciela?
Rozumiem, że zakończenie filmu miało ukazać okrucieństwo homofobii (zwłaszcza w latach 70), jednak osobiście wolałbym się chyba zapchać happy endem, ze względu na brutalność historii. Ważne w filmie są także sylwetki innych postaci - żon, rodziców, teściów czy otoczenia. Każda z nich jest na swój sposób tragiczna (w starciu z główną parą). Całość jest jedną wielką psychologiczą rzeczywistością i dowodem, na co? na prawdę.

Ciężkie, naprawdę ciężkie i o jeszcze większej wadze znaczenia kino.
9/10

ocenił(a) film na 9
miguel_de_la_jatsurion

To prawda,ta scena mną dosłownie rzuciła:-(Pewnie,że happy end byłby...no, coż happy,ale może film przez to wiele by stracił.Albo i nie, zależy od tego czy pan Lee nie przegiąłby z tym zakończeniem.
Tak czy inaczej film jest piękny,ja również dałam 9.

miguel_de_la_jatsurion

Idealnie napisane! Po obejrzeniu filmu ciągle o nim myślałem. Pomimo tego, że film jest idealny prawie pod każdym względem to pozostawił u mnie poczucie pewnego niedosytu czy może pustki. Jak czytałem wcześniej, w jednym z komentarzy, to jest melodramat, musiał mieć takie zakończenie jakie miał. Ang Lee pozostawił nam dowolność interpretacji, nie było jasno powiedziane, czy Jack rzeczywiście zginął tak jak mówiła jego żona. I to właśnie jest, według mnie, najsłabszym punktem filmu. Lee chciał zarysować subtelnie wątek śmierci Jacka. Przesadził. Poniekąd w filmie jest pokazany jest tylko żal po jego odejściu, sama jego śmierć jest traktowana jako coś "oczywiście niepewnego". Usilnie chciałem wierzyć w nieszczęśliwy wypadek, ale nie mogłem mieć pewności. Ennis tak bardzo obawiał się śmierci Jacka, że nie unikał bliższego związku z nim, chociaż jego miłość była chyba nawet większa, niż miłość Jack, który jak wyraźnie widać w filmie jest raczej gejem. ożenił się tylko dla ugruntowania swojej męskości i istnienia jako 100% amerykański facet. Reżyser zbyt dobitnie pokazał homofobię lat '70, nie musiał uśmiercać Jacka, samo ich "rozstanie" (jak wiemy kochali się bez względu na nic, nawet na to czy spotykali się czy nie) w zupełności wystarczyłoby do odciśnięcia na psychice takiego piętna jak po jego śmierci. Happy end byłby cholernie tandetny, ale jak często powtarzam " Happy end ugruntowuje nas w nierealności scenariusza, a jego brak pozostawia duży niedosyt". A swoją drogą Ang Lee królem :-). Pozdrawiam, Kuba Kuna.