Dodałabym jeszcze, że miłość prawdziwą. Mimo że bohaterowie ani razu nie powiedzieli do siebie 'kocham cię', niemalże nie szczędzili sobie czułości, to nie mam żadnych wątpliwości, że naprawdę się kochali. Poza tym mi bardzo podoba się to, że film jest tak wierną kopią tego krótkiego opowiadania. Dla mnie to idealna ekranizacja, zapewne dlatego, że tak krótkiej opowiastki po prostu nie można było popsuć. No i jest jej świetnym rozwinięciem, dopełnieniem. W opowiadaniu raczej wszystko zostało napisane na sucho, bez emocji. Tu emocje są na każdym kroku. To chyba mój ukochany film.
Tak. Oglądałam wiele filmów o gejach, ale aktorsko żaden nie dorównuje Brokeback.
Miłość? Nie zauważyłam... Jeśli się kogoś kocha to się z nim jest. Jeśli nie można być z osobą, którą się kocha (jak by nie było oni ze sobą być nie mogli przez nietolerancję społeczeństwa) to nie szuka się jakichś zamienników (tu akurat żony - jeżeli kochali się nawzajem, to w takim razie sypiając z żonami zdradzali się). Tak więc ja tej miłości nie widzę, co nie zmienia faktu, że film nawet mi się podobał, głownie dzięki dobrej grze aktorskiej i pięknym widokom.