...i własnym oczom nie wierzę. Jak bardzo trzeba stępić swoją wrażliwość, jak mocno wypaczyć poczucie empatii, żeby dojrzeć w tym filmie tylko "wąchanie cudzej koszuli" lub - o, zgrozo - "oczekiwać teraz na film o zoofilii i nekrofilii"? Czym ci ludzie oglądali ten film? Chyba... dupą, skoro tylko takie wnioski potrafią z niego wyciągnąć... Przerażające. Boże, chroń przed takimi emocjonalnymi zombie.
Pozdrawiam wszystkich, którzy oglądali ten film oczami i sercem
Mocne słowa. I jak najbardziej trafione. Do takich filmów trzeba podejść z sercem. Oglądając trzeba zapomnieć na ten czas o reszcie świata i poświęcić się oglądaniu. Wtedy można 'wynieść' z filmu więcej.
DOKŁADNIE ;-) Ten film nie tyle się "ogląda" co raczej "doświadcza". To co widzą oczy - to jedno, a cała magiczna reszta tego filmu "dzieje się" - w pewnym sensie - w "głowie widza".
Wrażenie po obejrzeniu filmu jest ogromne i zostaje na długo w pamięci. Wystarczy poczytać fora poświęcone "Brokeback Mountain", by zobaczyć mnustwo ludzi "zarażonych" (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) tym filmem.
Niestety nie do wszystkich film "trafia". A szkoda.
pzdr ;-)