Znam kilka osób homoseksualnych płci żeńskiej i męskiej, To bardzo sympatyczni ludzie i zupełnie nic do nich nie mam. Samemu filmowi dałbym ocenę 6 ale scena w namiocie skłoniła mnie do oceny 1. Dla mnie osobiście przekracza granicę dobrego smaku. I nie ma znaczenia czy to para homo czy hetero, ten fragment, to dla mnie pornografia nie mająca nic wspólnego z miłością.
Po głębszym zastanowieniu zmieniam ocenę na 6. Ocena 1 była jednak niesprawiedliwa i nieobiektywna. Lecz nadal nie zmieniam zdania na temat sceny w namiocie..
Ciekawe czy po filmie "Ostatnie tango w Paryżu" byłbyś równie zniesmaczony.
Korekta na 6 mądrym ruchem.
Jeśli ma na celu tylko zbulwersować i przekroczyć granicę, to będę. Ale jak obejrzę, to się wypowiem.
Chyba transgresyjność ?
Za przekraczanie granic moralnych płaci się wysoką cenę. Wiesz co się działo z Marią Schneider odgrywającą rolę Jeanne? Dość, że zostało wniesione oskarżenie przeciwko niej i twórcom za rozpowszechnianie pornografii, to po tym wszystkim czuła się zgwałcona i upokorzona, popadła w uzależnienie od narkotyków i leczyła się psychiatrycznie.
No przykro mi z tego powodu, aczkolwiek (cytując za wikipedią) pornografią nazywamy "przedstawienie ludzkich zachowań seksualnych i nagości w sposób rozpustny lub perwersyjny, którego celem jest wywołanie u odbiorcy pobudzenia seksualnego, ale odmiennego od erotyki". Nie sądzę, aby ta scena kogoś nakręcała, z wyjątkiem gejów lub osób lubiących sceny gejowskie. Ja do takich nie należę i sądzę, że większość odbiorców również. Nie powiedziałbym też, że film jest niemoralny, bo dla mnie miłość homoseksualna jest moralnie neutralna, tudzież pozytywna. Pamiętajmy, że w historii kina cenzura była obecna od początku i w dawnych produkcjach nie można było pokazać, nawet bez szczegółów, sceny seksu, nagości itd. Dziś jest to normą. A co do urażonych - oni będą zawsze. Nikt nie każe im oglądać tego filmu, a opisy i recenzje nie ukrywają, co jest tematyką filmu. To tak, jak zapłacić za bilet na zamknięty koncert Behemotha lub Gorgoroth i zakładać sprawę o (sic!) "obrazę uczuć religijnych"; gorzej, jeśli się na takim filmie/koncercie nie było, a to już inna sprawa... A wracając do filmu, to porównując go do tysięcy produkcji ukazujących na prawdę niemoralne zachowania (Piła, Hostel, Maczeta, wszystkie filmy gore, pseudo-snuffy), to Brokeback Mountain jest tylko bajeczką o chłopcach stukających się pod namiotem. Swego czasu książki i filmy o Harrym Potterze wywoływały ogromne skandale wśród oburzonego towarzystwa katolickiego, i co? Nie wiem, jak inni, ale ja jestem fanem wszelkich prowokacji w sztuce, bo niszczą one u ludzi pewne schematy myślowe, wyobrażenia społeczne, redefiniują moralność, ukazują relatywność światopoglądów, a co najważniejsze, uderzają w spróchniałe towarzystwa, bijących się w pierś, konserwatywnych odbiorców, a to zawsze wywołuje uśmiech politowania.
To wszystko się zgadza, jest perwersja, rozpusta, i podnieca pewną część ludzi. Czy takie sceny i zachowania są moralne czy nie, to zależy jaki kto ma system wartości. Dla mnie są niemoralne. Tak na marginesie, ciekawy obrazek wyskakuje po wpisaniu w Wikipedii hasła: pornografia, Fresk erotyczny w Pompejach..
A wracając do "Ostatniego tanga w Paryżu", który miałem na myśli, to sąd wtedy orzekł, że to pornografia. Czyli zauważ, że granica się przesuwa, to co kiedyś było pornografią, dziś jest odbierane jako erotyka. Dziś wiele rzeczy dla niektórych staje się normą, właśnie przez przesuwanie granicy zachowań, moralności ale czy to znaczy, że jest to dobre ? No nie, bo zawsze kończy się tragedią, więc coś chyba jest na rzeczy. I, tak jak sam napisałeś prowokacje w sztuce redefiniują moralność..i tego się boję.
Ale równowaga w przyrodzie musi być zachowana, ktoś stworzył rzeźbę z papieżem przygniecionym meteorytem, ktoś inny przyszedł z prześcieradłem, żeby zasłonić rzeźbę. Ktoś wystawił zdjęcia aktorów w mundurach hitlerowców, ktoś inny przyszedł z szablą je zniszczyć.
spokojnie, GG Allin ze swoimi koncertami wyprzedził nawet nasze czasy o wiele lat. co do moralności to powinniśmy pomyśleć sami, czy coś jest moralne dlatego, że jakaś grupa panów (zwykle w sukienkach) tak ustala, a za nimi idą tłumy, czy też kryterium jest realne przynoszenie cierpienia innym istotom? sądzę, że każdy seks jest zdrowszy od jakiegokolwiek pitolenia hipokrytów-moralizatorów. a redefiniowanie moralności uważam za potrzebne, inaczej większość z nas tkwiłaby w przykazaniach właściwych ludziom sprzed kilku tysięcy lat, które to przykazania i zasady nie mają sensu w dzisiejszym świecie. Dopóki sprawia radość i jest za zgodą dwóch stron, nawet najbardziej "perwersyjny" seks jest czymś niezwykle pozytywnym. Nikt nikogo nie zmusza to oglądania tego filmu, ale jak wiemy, żadne ataki zbulwersowanych 'świątobliwych', próby cenzury, zakazy emisji, straszenie piekłem i upadkiem moralności, nie powstrzymają sztuki i przekazu myśli, informacji.
Zapuściłem sobie i przeczytałem biografię GG Allina, przypomina mi pewnego pioniera hardcore punka, którego teraz nie pamiętam. Na koncercie drażnił się z fanami, chyba nawet, któregoś pobił. W każdym razie ten GG miał nieciekawego ojczulka. To chyba jeden z tych fałszywych proroków o których mowa w NT :P Tak to jest jak się ze wszystkim przesadza. Ojciec mu wmawiał, że jest Mesjaszem, więc po rozwodzie u chłopaka coś pękło i zaczął robić wszystko na przekór temu. Smutne.. No ale cóż Ameryka, wyemigrowało tam masę sekciarzy z Europy.
Powinniśmy sami pomyśleć czy coś jest moralne, zgoda ale żeby to wiedzieć i podejmować odpowiednie decyzje, trzeba mieć kręgosłup moralny oparty na jakimś wychowaniu, przekazach. Grupa panów w sukienkach, tych zasad nie ustaliła i mówi to na każdym kazaniu i wbrew wszelkim opiniom oraz propagandowej TV, ma bardzo krytyczny stosunek do siebie. Poza tym jest napisane w NT, że jeśli oni nas sprowadzą na złą drogę to w dniu sądu byłoby lepiej jakby założyli kamień młyński na szyję i rzucili się w morze.
Czy przykazania są właściwe tylko ludziom, sprzed kilku tysięcy lat? Nikt nikogo nie zmusza do oglądania ani do stosowania się do przykazań, każdy ma wolną wolę ale wystarczy się rozejrzeć co się dzieje, jak się do tych wskazówek nie stosuje.
chodzi o to, że te wskazówki są 1) nieskuteczne - czego dowodzą wszystkie wojny i okrucieństwa pod symbolem krzyża, tudzież półksiężyca i gwiazdy dawida, 2) są niedostosowane do naszych czasów; nikt nie przewidział urbanizacji na taką skalę i nowych stylów życia (niż koczowniczy sprzed kilku tysięcy lat) 3) te przykazania są zmieniane i interpretowane pod własną śpiewkę przez tysiące różnych grup - każda z nich robi to inaczej i rości sobie prawa do bycia posiadaczami tej jedynej prawdy, 4) kiedy film nie narzuca się widzowi "obejrzyj mnie!", przykazania zdają się być dzisiaj "dla wszystkich", czyli przypisuje się im wartość absolutną, podczas gdy ich oryginalna rola dotyczyła JEDYNIE ludu izraela. 5) moralność oparta na niedziałającym systemie - sam popatrz na historię i zobacz, ile cierpienia sprawili ludzie działający de facto pod skrzydłami "religii pokoju".
1. To wszystko prawda ale to nie wina prawa tylko tych co wykorzystują je do własnych celów. 2. Dziś też można miłować pana Boga swego jak siebie samego, nie zabijać, nie kraść, nie cudzołożyć, nie pożądać żony bliźniego i jego rzeczy. 3. Akurat 10 przykazań nie zmieniły za bardzo znaczenia, sens pozostaje od tysięcy lat ten sam. 4. No tak, Izraela ale jako ciekawostkę powiem, że Żydzi wierzą iż całemu światu zostały dane 7 przykazań Noego, po Potopie a jeszcze przed Torą a brzmią one tak:
(Szewa Micwot Bnei Noach)
Zakaz jedzenia części żyjącego zwierzęcia (Ewer Min ha-Chai)
Zakaz złorzeczenia Bogu (Birkat Haszem)
Zakaz kradzieży [rabowania] (Gezel)
Zakaz bałwochwalstwa (Awoda zara)
Zakaz niemoralnych stosunków seksualnych (Gilui arajot)
Zakaz mordowania (Szefichat damim)
Nakaz ustanowienia sądów do egzekwowania sześciu poprzednich praw (Dinim)"
5. Właśnie dlatego nasza moralność powinna być oparta na dekalogu. Jest prosty i wszystko się w nim zawiera.
Nie żebym miał niechęć do religii, ale w dekalogu chrześcijańskim i tym, który podałeś brakuje kilka (myślę, że istotnych) zbrodni takich jak np.: niewolnictwo, tortury, gwałty. To tak tylko na marginesie wspominam.
Filmu nie obejrzę nigdy.
Trafna uwaga ale myślę, że i tak nie trzeba dopisywać poprawek, jak do konstytucji, bo zbrodnia gwałtu jest zakazana przykazaniem "nie będziesz cudzołożył" tortury niweluje przykazanie miłości o, którym mówił Jezus. Natomiast niewolnictwo było kiedyś czymś normalnym, my dziś też jesteśmy niewolnikami banków, państwa któremu płacimy 80% we wszystkich podatkach a niewolnik mógł dla siebie zostawić 10%. Państwo mówi Ci czego masz się uczyć w podstawówce, żeby zapiąć pasy, bo uszkodzisz jego własność, bierze na siebie odpowiedzialność wychowania i ochrony Twoich dzieci bo inaczej Ci zabierze poprzez opiekę społeczną itp.
"Cudzołóstwo – termin religijny, określający zdradę małżeńską." Gwałt tutaj nie pasuje, chyba że to zła definicja.
Fakt, fundamentem nauk Jezusa była miłość, ale byłoby świetnie gdyby wcześniej Mojżesz dostał konkretne i rzetelne przykazanie o miłości i empatii, a np. ostatnie dwa streszczono w jedno.
Niewolnictwo - zgadzam się. Było i jest, tylko w innych szatach.
Ok to z cudzołóstwem jest trochę naciągane:P Generalnie to Żydzi wszystkie nakazy mają w Torze i ich katechizmie czyli Talmudzie.
co ciekawe starożytni Majowie też mieli taki swój 'dekalog' tylko, ze prostszy. Z tego co pamiętam, to były 3 zakazy (coś w rodzju nie zabijaj, nie kradnij, nie cudzołóż) i 3 nakazy (coś w stylu bądź dobry dla innych itp)
Tzn chodzi mi o to, że jest zbyt perwersyjna:) Takie sceny nie pasują mi do melodramatu.
Perwersyjna? Bo homoseksualna? Bo w namiocie? Nie rozumiem;)
Nie chcę się czepiać, ale w końcu jest to film o dwóch gejach. Więc naturalną rzeczą jest, że się tak samo jak w innych filmach o ludziach hetero pokazuje ich seks, pocałunki itd.
Dla mnie film nie był w ogóle ordynarny. Za to mocno irytowały mnie poszczególne sceny z "Ostatniego Tango w Paryżu". Brokeback nie skrzywi żadnego młodego człowieka, natomiast "Ostatnie Tango" jest dla mnie obleśne.
Ale to wszystko sprawa gustu i osobistej wrażliwości;)
Pozdrawiam
Perwersyjna bo analna:) Sorry ale nie przypominam sobie takiej sceny w "Titanicu", "Dirty Dancing", "Mieście Aniołów" czy "Angielskim Pacjencie". Film nie był ordynarny, tylko ta scena w namiocie "niesmaczna".
Wrażenia z Ostatniego Tanga napiszę jutro jak obejrzę.
A skąd wiesz, że Leo nie wsadził Winslet w d**ę? :)
A tak na serio jestem ciekaw jakie będę Twoje wrażenia "Ostatniego Tanga".
Pozdrawiam
Może, ale są na tyle kulturalni, że nie pokazali tego w kinie:)
Tango obejrzałem, zamieściłem tam komentarz
Scena w namiocie czy gorsząca ? dla niektórych na pewno.
Dla mnie ta scena była pokazana bardzo wyważenie. Szokowała a zarazem nie było tam nic pokazane. Pytanie czy takie sceny powinny być w filmie ?
Wiele osób się na ten temat wypowiada z oburzeniem... i nie chodzi mi tu tylko o scenę z tego filmu ale także i z innych np. wielkie halo było również przy filmie Agnieszki Holland "W ciemności" i tamtejszych scenach, jak i na pewno wielu innych filmach. Życie nie składa się tylko z rozmów, jedzenia i spania. Nieodłączną i bardzo ważną rzeczą jest również pociąg fizyczny. Gdyby ktoś z Was nakręcił to co robicie w alkowie to pewnie nie jednemu by oczy wyszły na wierzch. To jest film który pokazuje całość zagadnienia również tą cielesną.
tak naprawdę to teraz wszędzie wciskają takie kontrowersyjne sceny. ba, nawet ośmielę się powiedzieć że w dzisiejszych dramatach takie rzeczy są porządne. Oczywiście jeśli coś takiego jest między dwoma pannami to wszyscy się jarają (black swan )...
Na mnie w ogóle takie rzeczy nie robią wrażenia.
Z jakiegoś powodu nie widzę w serwisie Twojego całego posta, tylko trzy kropki. A w mailu widzę. W każdym razie zamieszczam go tu za Ciebie
"w takim razie strzeż się tego filmu http://www.filmweb.pl/film/Zupe%C5%82nie+inny+weekend-2011-628786 i tego http://www.filmweb.pl/film/Ca%C5%82kowite+za%C4%87..."
No to teraz już mnie zainteresowałaś więc na pewno je obejrzę :P Poza tym, po obejrzeniu "Ostatniego tanga w Paryżu" nic mną już nie wstrząśnie:)
Zedytowałam ten komentarz, bo stwierdziłam, że nie mam siły na rozmowy o homo. Kiedyś, jeszcze na starym koncie napisałam pod jakimś filmem o gejach, że dla faceta, który jest hetero, taka rola musi być bardzo upadlająca, ale nikt nie zrozumiał o co mi chodzi i zostałam wyzwana od homofobów i lesbijek, dlatego teraz wolę siać mak------>.....
Napisałaś prawdę, jest upadlająca ale czego to aktorzy nie robią dla sztuki, dla sławy, dla przedstawienia jakiegoś problemu ? Czasem trzeba się poświęcić.
Ja też nie mam zbytnio ochoty tych filmów oglądać i uważam, że propagowanie tego stylu życia jest po prostu złe i destrukcyjne (pomimo całej sympatii do tych osób). Oczywiście część z tych osób nie robi tego dla stylu, tylko naprawdę urodziła się z takimi skłonnościami i trzeba to tolerować.
W każdym razie, oglądam te filmy bo jestem kinomanem i lubię poszerzać swoje horyzonty:)
To jest temat rzeka, a na filmwebie bywa tak, że jak się raz do niej wejdzie, to chcą cię w niej utopić, dlatego postawmy kropkę po zdaniu: NIE MAM NIC DO HOMO BOMO, i nie pozwólmy się sprowokować.
tak, wielu jest ludzi, ktorzy nie potrafia odroznic dobra od zla :P
propaganda robi swoje, a debili nie brakuje :P
lepiej być człowiekiem, a nie zakompleksionym kryptogejem który wymyśla dziwne teorie napędzane chorą psychiką.
Patriota z Reichu. Zwalczać pedalstwo mogą tylko kryptogeje, co zostało poparte w badaniach; pajace z życiem tak marnym, że muszą się mieszać w interes innych i pajace niewiedzące jak działa biologia.
Te dwa ostatnie zwykle się łączą, co jest uwidocznione w twierdzeniach, że orientacje można nabyć i się jej pozbyć, a jak nie jest hetero to jest nienaturalna.
Domyślam się, ale póki co to jest poparte tak samo jak chęć tępienia leworęcznego ścierwa. Przedstaw argumenty, napisz rozprawkę, cokolwiek.