A zastanawialiście się kiedyś, co jest faktycznym fenomenem filmu ??? Temat (miłość, ale trudna), świetna gra aktorów czy może coś zupełnie innego, dla Was magicznego ???
Ciągle zastanawiam się, dlaczego właśnie ten film zrobił na mnie aż tak ogromne wrażenie. Co go wyróżnia spośród innych? Może to, że mogłam się zagłębić w meandry ludzkiej psychiki, zajrzeć do głębi duszy drugiego człowieka? Może to, że byłam świadkiem wewnętrznego konfliktu Ennisa, jego rozdarcia, tęsknot Jacka i niespełnionych marzeń? Może to, że obserwowałam walkę drugiego człowieka o własne szczęście i tożsamość okupioną tak ogromnym cierpieniem? Może to, że przyjrzałam się miłości, trudnej i skomplikowanej miłości między dwoma mężczyznami, problemowi, z którym nigdy dotąd się nie zetknęłam? A może to, że scenariusz pozostawia tyle pytań i wątpliwości, które nie dają spokoju i każą mi szukać odpowiedzi? Może to, że nie zgadzam się z zakończeniem filmu i układam sobie alternatywne scenariusze? Na pewno to, że dzięki wspaniałej grze aktorów, mimice, spojrzeniom, gestom mogłam wczuć się w problematykę filmu. Wszystko to, w połaczeniu z tłem w postaci przepięknych Gór Skalistych i delikatnej muzyki, tworzy ową magię filmu.
Poniekąd zgodzę się z Twoim odczuciem, podobne pytania sobie zadaje. W moim przypadku film ukazuje coś, z czym nie mam kontaktu na co dzień a więc miłość, ale tę mniej spotykaną. Bardzo ważne jest ukazanie uczuć bohaterów, dla mnie genialne. I zastanawiam się nadal, czy to tylko to ???
zgadzam się z Wami w większości tych pytań, ale mimo wszystko uważam, że zakończenie jest dobre. Tzn gdyby kończyło się inaczej (żyli długo i szczęśliwie), to już by nie był ten sam film. Właśnie ten koniec ukazuje potęgę miłości, pokazuje, że oni szczerze i mocno się kochali :)
Tak, masz rację, nie chodzi tylko o miłość, jeszcze o coś więcej.
"Niespotykana" (jak piszesz) miłość to jedno, a drugie to wpływ tej miłości na otoczenie, rodzinę i całe życie bohaterów.
Na przestrzeni lat widać jak bardzo destrukcyjny jest wpływ tego uczucia na ich "poprawne" życie osobiste. Przyjęty w społeczeństwie schemat, czyli: "mąż, żona, dzieci, praca i wspólne życie do starości" w ich wypadku, mimo starań, niestety nie działa. Nie dość, że sami są nieszczęśliwi, to jeszcze "niechcący" unieszczęśliwiają innych. Widać to najbardziej na przykładzie związku Ennisa i Almy. Jeden z najmocniejszych emocjonalnie momentów w tym filmie to scena, gdy Alma przez przypadek zauważa "przywitanie" się Ennisa z Jakem przed domem. W tym momencie zawalił jej się świat. Nie pada ani jedno słowo, jednak widz wie co dokładnie w tej chwili czuje Alma. Jest wstrząśnięta. Dla niej to "masakra".Nie bardzo wie co właściwie zobaczyła i nie potrafi wydusić z siebie słowa. Potem w ich - wydawało by się - ułożonym związku jest już tyko coraz gorzej.
Fantastyczne w tym filmie jest właśnie to, że nie ma w nim zbędnych tekstów. Nic nie jest "dosłowne". To co ważne widz musi "poczuć" i "doświadczyć" a nie usłyszeć i zobaczyć.
Ten film zawiera też proste przełanie (przestrogę) - "Słuchaj serca, olej schematy a wszystkim wyjdzie to na dobre".
Kea,
pięknie napisane:)!
Zgadzam się z tym wszystkim i to w 200%.
Zresztą...co tu dużo pisać:) Film i przede wszystkim książka są O ŻYCIU, najgłębszym jego sensie i...właśnie tym, do czego powinniśmy dążyć i MÓC dążyć.
Film PONADCZASOWY, bo i...miłość była tu ponadczasowa.
Tak jak w historii Romeo i Julii.
Pamiętamy to przez całe życie i z "Tajemnicą..." też powinno tak być.
Bo przecież to TAKA SAMA historia!...