A gdy komuś go polecam to naogół odpowiada "Nie będę oglądał filmu o pedałach.To jakaś Propaganda".Dostaję wtedy ataku furii.
Na głupie odpowiedzi tych którzy tego filmu nie widzieli nie reaguj w ten sposób,ta propaganda jak to oni nazywają jest oznaką niewiedzy i ograniczonego myślenia o życiu i nas samych.
Reaguj uśmiechem a zarazem współczuciem gdyż wielu z nich co tak mówi może w ten sposób reagować lęk i strach przed tym że oglądając ten film może dostrzec w nim samego siebie,moja ocena to 10/10 pozdrawiam:).
Tak to już u nas jest... Jak tylko w filmie pojawia się wątek homoseksualny to wiele osób dostaje paranoi!
Tak jest w przypadku wielu innych filmów, choćby: "I Twoją matkę też" - jest tam tylko jedna, tego typu, scena a wiele osób koncetruje się tylko na niej (!!!) i, oczywiście, ocenia film przez jej pryzmat, nie widząc całej reszty!
A do "Tajemnicy Brokeback Mountain" to piękny film i ja mu daję 10/10
Musi się przede wszystkim zmienić pokolenie i mentalność ludzi choć moim zdaniem jest już to widoczne przykład tego forum w mniejszości są ci którzy nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć tego filmu:)
Ktoś na tym forum napisał post: "Oceniajcie filmy idioci!" - zagadzam się z tym w 100%.
Nawet jeśli znajdę jakiś wątek, który początkowo mnie zainteresuje to po przeczytaniu wpisów w nim zawartych, odechciewa mi się dalszej lektury...
W przypadku filmów odważnie poruszających tematykę seksu a już, nie daj Boże, homoseksualizmu - nie da się rzeczowo podyskutować nad niczym innym. Za każdym razem ta sama wojenka. I nawet jeśli trafiają się osoby/tematy godne uwagi to zaraz jakieś matoły muszą dopisać swoje urojenia!
"Nawet jeśli znajdę jakiś wątek, który początkowo mnie zainteresuje to po przeczytaniu wpisów w nim zawartych, odechciewa mi się dalszej lektury..." - dobrze powiedziane. To przez takich, który myślą, iż są najmądrzejsi, wiedzą najlepiej i obrażają tych, którzy mają odmienne zdanie, po prostu odechciewa mi się dołączenia do dyskusji, do wyrażenia swej opinii, bo i tak zostanie ona zmieszana z błotem przez cholernych homofobów. Zastanawia mnie jedno ... czy to ja jestem inna, bo potrafię uszanować innych i zrozumieć ich poglądy (np. homoseksualizm), a Ci, którzy zawzięcie obrażają i najchętniej by wyeliminowali homoseksualistów z tej planety są normalni? Czy tak trudno być tolerancyjnym i szanującym innych?
Na głupie odpowiedzi najlepiej nie reagować bo tylko po to są wywoływane by zniechęcić do dalszej dyskusji ,sam wiem po sobie jak widzę takie posty muszę się odezwać bo gdybym milczał dał bym temu swoją aprobatę ale też nie chcę poniżać się do tego poziomu co np homofoby jeżeli czegoś nie rozumują to jest ich problem a nie mój.
Ten film i forum pod nim jest przykładem jak tolerancyjni jesteśmy wobec siebie mi wystarczy że przeczytałem twój post XIX_wieczna_Dama ale i przedmówców i wiem że nie jest tak źle:)
Ten film daje dużo myślenia i wiele tematów do dyskusji i na pewno zawsze się ktoś głupi znajdzie by zniechęcić nas do tego a czy mu się to uda zależy to od nas samych.
Mi również bardzo podobał się ten film. Dałam aż 9 punktów ;)
A co do nietolerancji... gdy słyszę słowa "pedał" czy coś tego rodzaju, to nóż w kieszeni się otwiera i od razu zabijam wzrokiem taką osobę. Chyba, że wyczuje jakiś rodzaj żartu czy znam tą osobę i wiem, że nie mówi tego złośliwie.
Ja nie zabijam wzrokiem - a słowem. Wkurza mnie strasznie, gdy ktoś nie toleruje gejów. Wiem, że ma do tego prawo, ale na prawdę nie mogę nic nie powiedzieć gdy słyszę, że zwykłych, kochających się ludzi, inni oceniają jako 'pedałów', lub jak to moja pani od religii mówi, że są chorzy psychicznie. I nie raz już się z nią o to pokłuciłam.
Co do filmu kocham. Uwielbiam. Najlepsza scena, gdy Ennis wyjmuje z szafy koszula Jacka. Płakałam jak dziecko.
Właśnie też mnie ściska wrażenie, że ludzie na widok gejów dostają paranoi. I to w obie strony. "Nie jestem homofobem wiec w ramach swojej tolerancji musze uznac, że film jest genialny". Mniej więcej takie podejscie moge zaobserwowac na filmwebie. (I to o dziwo o wiele częściej niż głupawe głosy "Geje, fu!" Chodź może to i dobrze. Z dwojga złego wole to pierwsze). Nie popadajmy w obłęd. Film jest dobry oczywiście, ale czy naprawde aż tak genialny? Oceniajmy historie, a nie pro-homoseksualne przesłanie. (Chociaż i te oczywiście nie jest pozbawione znaczenia). :)
Film ogólnie myślę, że... Hmm... Na pewno wspaniała obsada i ogólnie scenografia też bardzo dobra. Film też dobrze wpływa na uczucia. Jak już pisałam, płakałam, więc działa i to mocno. Może najwspanialszym kinowym wydarzeniem stulecia w swym gatunku nie jest, ale na pewno uplasował by się w jakiejś czołówce melodramatów, bo jak chodzi o ten gatunek, to właśnie ma być płacz przez przynajmniej pół godziny filmu i dochodzenie do siebie przez jakiś czas. Jak na mnie świetny melodramat i bardzo dobry film.
Dla mnie "Brokeback" JEST genialny i ma to mało wspólnego z wątkiem homoseksualnym. Mogłabym pisać o tym filmie godzinami, więc ograniczę się tylko do kilku punktów - Aktorsko - wybitny, zdjęcia - fenomenalne. Scenariusz, reżyseria - niemal idealne. To nie jest TYLKO melodramat, "Brokeback" przekracza wszelkie granice, także gatunkowe - mówi o pragnieniach, tęsknotach, szukaniu szczęścia, ekstremalnych emocjach i rutynie zwykłego, codziennego życia. Dla mnie w finale nabiera wręcz transcendentalnego, religijnego (powiedzmy) wymiaru - ta miłóść, którą czują głowni bohaterowie, być może spełniona by wygasła, ale unosi się w życiu bohaterów jak duch, jak wieczny, niezniszczalny fantom, być może niemożliwy do zatrzymania na zawsze, ale o który trzeba walczyć i dążyć do niego za wszelką cenę. Tak, wiem,komiczne kiczowate słowa, ale właśnie tak go poczułam, dotarł do najgłębszych zakątków mojej istoty (hahaha aż się śmieję pisząc te pretenjonalne, natchnione farmazony, ale nie wiem, jak to ująć, żeby jakoś przekazać te uczucia ;D) I naprawdę wielu, wielu ludzi odbiera "Brokeback" podobnie, więc zapewniam, że kult, jakim jest otoczony tylko w niewielkim stopniu wynika z orientacji seksualnej głównych bohaterów.