Uwaga! Możliwe małe spojlery!

W końcu udało mi się obejrzeć ten film. Słyszałem, że jest bardzo mocny, kontrowersyjny i że może wzbudzać obrzydzenie wśród wielu grup społeczno-religijnych - i to jest prawda. Ale ja o tym nie będę pisać.

Nad fabułą nie będę się zagłębiać, ponieważ wszystko jest w opisach. Miała to być jednosezonowa praca, a skończyło się przyjaźnią ("przyjaźń" to najlżejsze słowo jakie przychodzi do głowy), która z biegiem czasu przeradza się w... miłość. Obaj panowie później ożenili się, pozakładali rodziny, ale tęsknota była wielka.

Jest to bardzo smutny film o zakazanej miłości jaka połączyła dwoje mężczyzn. Niestety jest to miłość tragiczna, ponieważ jeden z bohaterów umiera. Jak już pisałem, jednosezonowa praca przy pilnowaniu owiec zakończyła się wielką miłością. Jest to film o zakazanej miłości, o tolerancji (a raczej jej braku), o tęsknocie, a także o poświęceniu żeby to nie wyszło na jaw. Symbolem tęsknoty staje się tytułowa góra Brokeback, na której obaj bohaterowie wypasali owce latem 1963 roku. Brokeback Mountain staje się miejscem licznych spotkań obu bohaterów na przestrzeni dwudziestu lat.

Jeśli chodzi o stronę techniczną to jest bez zarzutu. Gatunkowo ten film można podciągnąć pod western i melodramat. Największymi atutami filmu są bardzo dobre kreacje Jake'a Gyllenhaala i Heatha Ledgera. Kolejnymi mocnymi punktami filmu są piękne i malownicze plenery, oraz muzyka. W prawdzie nie ma zbyt dużo muzyki w filmie, ale za to są to piękne kompozycje grane na zwykłej gitarze.

Film jest świetny. Dodaję go do ulubionych.