Kto tak naprawdę był tu dominujący? To Jack najpierw poczuł coś do Ennisa czy Ennis do Jacka? Czy może ich miłość to było przeznaczenie? Nie wiem, ale odniosłam wrażenie jakoby Ennis zaczął. Jak sądzicie?
Według mnie od samego początku to Jack czuł coś do Enisa od momentu kiedy przyjechał na Brokeback i zerkał na niego w lusterku
Zdecydowanie Jack rozpoczął romans. To on był słodkim kusicielem w namiocie (1-sza i 2-ga scena). Jeszcze wcześniej z czułością opatrywał Ennisowi ranę głowy, kiedy ten spadł z konia wystraszonego przez niedźwiedzia. To Jack odnalazł Ennisa po 4-ech latach i miał odwagę snuć głośne plany na przyszłość. Jednak to Ennis ustalał warunki, którym Jack podporządkowywał się przez 20 lat. W czasie ostatniego spotkania mówił Ennisowi,że czasem tak za nim tęskni, że już nie może dłużej wytrzymać. Żaląc się, że chciałby wiedzieć, jak rzucić Ennisa, dał dowód swego uzależnienia od niego. Wypominał Ennisowi, że ten trzyma go na krótkiej smyczy. Ennis również cierpiał nie mogąc być z Jackiem. Jednak do końca nie przyznawał się do swojej orientacji. Myślę,że gdyby nie spotkał na swej drodze Jacka lub kogoś takiego, jak on, nie odkryłby w sobie skłonności homoseksualnych. Męczyłby się w związku z kobietą (żoną lub jakąś inną), ale nie zdawałby sobie sprawy z przyczyny. I to był chyba największy dramat Ennisa, że nie potrafił odnaleźć własnego "ja".
kea_fw, kapitalnie to ujęłaś: "słodki kusiciel"! Rzeczywiście, Jack z miną niewiniątka wziął rękę Ennisa i wsunął ją pod koc... Nawet oczu przy tym nie otworzył, ale widać było, że całym sobą obserwuje co się wydarzy czyli jak Ennis zareaguje na tę "prowokację". Myślę, że Jack z góry to wszystko zaplanował już wcześniej i w zasadzie czekał tylko na stosowny moment. No i, że tak powiem, do końca zachował się po dżentelmeńsku - najpierw zadbał o przyjemność przyjaciela... Dobra, więcej nie napiszę, bo za chwilę ten wątek rozrośnie się do miliona wpisów, z których 95% będzie o promowaniu homoseksualizmu, deprawacji dzieci, paradach równości, małżeństwach gejów itp. tematach, jak wiadomo, ściśle związanych z treścią filmu... ;-)
Pozdrawiam
Dokładnie, doskonale wszystko opisałaś z każdym szczegółem, widzę,że musisz bardzo lubić ten film tak jak ja hehe
Piękna historia
O tak, uwielbiam ten film. Wiele filmów robiło na mnie wrażenie skłaniając do refleksji. Jednak żadnego nie poddawałam aż tak dogłębnej analizie. TBM ma w sobie coś takiego, co nie daje spokoju i nie pozwala o sobie zapomnieć. Pozdrawiam kolejną Miłośniczkę!
Dokładnie ja ciągle do tego powracam i myślę, kurde czemu były wtedy takie czasy,że nie mogło im się udać.
Dziękuję i również pozdrawiam
A w obecnych czasach jest łatwiej?
To wciąż temat zakazany...przynajmniej w Polsce