Po wczorajszym obejrzeniu filmu nie opuszcza mnie wrażenie, że Jack zdradził Ennisa. Nie chodzi mi tu o żonę czy tych "szybkich" kolesi. Mam na myśli scenę, w której po śmierci Jacka Ennis przyjeżdża do jego rodziców i dowiaduje się, że ich syn przywiózł do nich innego faceta. Myślałam, że MIŁOŚĆ, którą rzekomo Jack darzył Ennisa jest miłością romantyczną, bolesną, ale tą JEDYNĄ, PRAWDZIWĄ. Nie mogę zapomnieć tego zbolałego spojrzenia Ennisa, gdy rozmawiał o tym z jego rodzicami.
Moim zdaniem była to po prostu zdrada. Rozumiem, że mógł czuć się strasznie nie mogąc spełnić swego marzenia życia z Ennisem, ale zamiast zacząć coś od nowa, zastąpił Ennisa kimś innym. Co o tym myślicie?
Szczerze mowiąćc widziałem film ponad rok temu(niestety)i nie przypominam sobie żeby kogoś przywiózł(chodz coś mi świta)Ale to może było za nim Jack poznał Ennisa czy jak już się znali???
Wychodzi to na samym końcu filmu. Rodzice mówią, że Jack najpierw opowiadał im o Ennisie, a potem przywiózł jednak kogoś innego.
Niestety, wszystko wskazuje za to, że Jack faktycznie prowadził potrójne życie (Ennis, żona i Randall). Prawdopodobnie owym partnerem Jacka z Teksasu był Randall, mąż koleżanki Lureen ze studiów. Przypomnij sobie scenę, kiedy przed knajpą siedzieli obaj na ławce, a Randall zachęcał Jacka do wspólnego wypadu nad jezioro na ryby do domku swojego szefa. (Więcej pisałam o tym w temacie "Jak zginął Jack"). Być może Jack był już tak zdeterminowany i zniechęcony postawą Ennisa, że postanowił coś zmienić w swoim życiu. Ja jednak nie pochwalam takiego działania. Uważam, że Jack mógł jeszcze walczyć o Ennisa. Chyba, że chciał na niego wpłynąć przez zazdrość. Mimo wszystko nie można kwestionować tego, że miłość Jacka do Ennisa i odwrotnie była tą jedyną, prawdziwą i największą.
Tak właśnie myślałam, że może chodzić o Randalla.
Skoro miłość Ennisa i Jacka była prawdziwa, to czy to oznacza, że Jack przestał kochać Ennisa i dlatego "zainteresował się" na poważnie kim innym?
Nie uważam, że Jack przestał kochać Ennisa. Taka miłość nigdy nie umiera. Myślę, że Jack potrzebował częstszych, a nawet stałych kontaktów z drugim mężczyzną (w przeciwieństwie do Ennisa, który był w stanie zapanować nad własnymi emocjami.) On potrafił przyznać się przed samym sobą, kim naprawdę jest. Był spontaniczny, otwarty i bardziej skłonny do nawiązywania kontaktów seksualnych z partnerami płci obojga (opowiadał Ennisowi o swoim romansie z żoną zarządcy rancza-czyżby Randalla?!) Męczyło go ciągłe ukrywanie się przed światem i spotkania z Ennisem dwa razy do roku gdzieś na odludziu. Dlatego postanowił żyć zgodnie ze swym sumieniem i orientacją. A ponieważ w żaden sposób nie mógł wyzwolić Ennisa z jego obsesyjnego lęku przed związkiem homoseksualnym, zdecydował się na nowe życie u boku innego mężczyzny. Jednak jestem pewna, że Jack nigdy nie zaznałby szczęścia z Randallem. Po pierwsze: nie byłby w stanie wyrzucić z serca Ennisa. Jedno słowo Ennisa i Randall poszedłby w odstawkę. Po drugie: między Jackiem a Randallem była zbyt duża różnica. Jack był niewykształconym, wiejskim chłopakiem posługującym się prostym językiem. Randall był natomist człowiekiem po studiach, pochodzącym z miasta,dla którego praca zarządcy rancza była degradacją społeczną. Tacy nigdy by się nie dogadali.
Dziwię się Jackowi,że w ten sposób rozegrał partię o własne życie. Mógł sam się przeprowadzić do rodzinnej miejscowości.Stamtąd miałby bliżej do Ennisa. Mógłby go częściej widywać. Z czasem może by go oswoił zwłaszcza, gdyby Ennis zorientował się, że rodzice Jacka o wszystkim wiedzą, a matka nawet jest mu przychylna.
Jednak Jack przedłożył miłość fizyczną nad tą utopijną, idealną miłość do Ennisa.
Jack miał bardziej "ognisty" temperament. Nie umiał zapanować nad swoimi potrzebami seksualnymi. Mówił o tym Ennisowi w czasie ostatniego spotkania. Żalił się, że nie jest taki, jak on i że nie wystarczy mu "parę numerków na wysokości" kilka razy do roku. I to go zgubiło. Nadmierna skłonność do kontaktów seksualnych psuje wizerunek Jacka jako bohatera romantycznego. Jednak Ennis też nie był bez winy. Sam wytyczał ścisłe ramy kontaktów z Jackiem torpedując marzenia Jacka o wspólnym życiu. Jednak najgorszą rzeczą, jaką Ennis zrobił Jackowi było odprawienie go po tym, jak ten przyjechał do niego po rozwodzie. Jack pokonał dla niego 1200 mil, leciał, jak na skrzydłach. A Ennis nawet nie zaprosił go do środka. To spowodowało desperacką decyzję Jacka wyjazdu do Meksyku... i tak się zaczęło psuć.
Ci dwaj faceci - Ennis i Jack byli stworzeni dla siebie. Jednak nie potrafili do końca wykorzystać szansy, jaką dał im los, krzyżując ze sobą ich życiowe ścieżki. Szkoda, bo nie każdemu jest dane spotkać na swej drodze miłość swojego życia.