Dziewczyna grana przez Jennifer Aniston, załamana dotychczasowym życiem towarzyskim, próbuje zajść w ciążę poprzez in vitro. Bateman, jej przyjaciel, po pijaku niszczy probówkę i dla niepoznaki spuszcza się do tego samego kubeczka, o czym zapomina na kilka lat.
Do połowy niemiłosiernie wynudza, później robi się lepiej, a w końcu mamy bardziej niż sztampowy finisz, jednak film wzruszy niejednego ojca... tylko raz, przy końcu (niejeden już przez ten opis zgadnie zakończenie). Dzieciak w tym wszystkim był najlepszym aktorem. Ogółem rzecz ujmując, nie jest to słaby film, wręcz zachęcam do oglądania w niedzielę, z rodziną, po kościele, a najlepiej zamiast kościoła.