Jak wiadomo John w przyszłości jest przywódcą ruchu oporu. Tam maszyny nie mając sposobu na jego pozbycie sie, wysyłają terminatora w celu skasowania jego matki, logiczne, nie ma matki nie ma dziecka. Na ten sam pomysł wpada John. Wysyła w przeszlość żołnierza, ktory ma chronić jego matkę... ale... jak dalej wiadomo Kyle i Sarah sobie uciekają, dochodzi miedzy nimi do zbliżenia co w rezultacie przyczynia się do powstania Johna... tyle tylko, że John nie miał skąd wziąć się w przyszłości, dopóki nie wyśle Kyle'a, a jego nie wyśle bo się nigdy nie narodzi. Przecież w pierwszej kolejnosci sarah musialaby urodzić Johna, ten dorasta, dzieje się co się dzieje, i ten dopiero wysyła kogoś do jej ochrony. Tyle że tym kims jest czlowiek, który spłodzi go w przeszłości. Wszystko byłoby OK gdyby Sarah miala Johna z kimkolwiek ze swoich czasów...
john go nie wysyla reeves sam sie zglasza bo chce ja poznac w sumie to tak jakby sie w niej zakochuje z opowiesci johna i w tym momencie zaczyna sie wedlug mnie cala historia :) sorki za pismo
No ale to John daje mu jej zdjęcie ponieważ wie że jeżeli Kyle nie cofnie się do przeszłości to on się nie urodzi. Są to słowa Sary z końca 1 części.
Podobnie jak Misha jestem pewien teorii jednej lini czasowej i że to Kyle od zawsze był ojcem Johna.
Tylko skąd w takim razie biorą się ludzie na całej linii czasu, skoro tak jak w przypadku Johna jego ojciec spłodzi go dopiero w przeszłości. Teoria o jednej linii czasu, w której już wszyscy są umieszczeni to jakaś pomyłka, nawet jak na sf. To tak, jakbyś dokładnie teraz, w tym momencie, wysłał swojego kumpla w przeszłość, żeby Cię spłodził i stał się Twim ojcem bo inaczej się nie urodzisz. Tylko skąd wziąłeś się teraz, skoro wszystko dopiero się stanie?
Jak już pisałem mam takie samo zdanie jak Misha, pisanie 2 raz tego samego nie ma sensu, nie mówimy tu o ludziach tylko o 1 konkretnym człowieku.
W takim razie, skoro wszystko jest już i tak ustalone, to cała akcja z wysyłaniem Kyle'a jest zbyteczna. John i tak istnieje bez jego udziału w przyszłości, a wysłanie nawet pierdyliarda Terminatorów do skasowania Sahry również nie przyniosło by efektu, bo w linii czasu i tak nic nie mozna zmienić, więc tak czy siak Sahra by przeżyje.
Brawo. Wreszcie jakieś wnioski.
Z jednym tylko zastrzeżeniem. Skynet nie mógłby wysłać większej ilości terminatorów. Skynet wysłał dokładnie tyle terminatorów ile miał wysłać (czyli jednego). Jak bowiem wiadomo wszystkie wydarzenia we wszechświecie są w tej teorii z góry określone (łącznie z tym czy Kyle będzie smarował kromkę masłem, czy margaryną oraz kiedy wysmarka nos).
Hahahahahaha śmiesznie brzmi ta twoja wypowiedź chodzi mi że zabawnie "To tak, jakbyś dokładnie teraz, w tym momencie, wysłał swojego kumpla w przeszłość, żeby Cię spłodził i stał się Twim ojcem bo inaczej się nie urodzisz"
No właśnie kur..! I znowu muszę wszystko od nowa zobaczyć bo mi się nic nie zgadza. Prze..y jest ten film.
chłopaki wymyślają teorię o różnych liniach czasowych a prawda może być taka ,że tydzień przed wydarzeniami z filmu Sara dała doopy swojemu chłopakowi\kumplowi (ten który się nagrał na automatycznej sekretarce) i to on jest ojcem Johna :D