1. snajper który miesza się do walki z bliska
2. wyszkoleni komandosi walczą na otwartym polu z 10-cio krotnie liczniejszymi oddziałami wroga, mimo naturalnych barier osłonnych
3. gość z poszczałem brzucha żyje przez 2 dni i to w dodatku podczas marszu
4. admirał który wsiada do śmigłowca na poszukiwania, wystarczy takiego zestrzelić i francuska armia zostaje bez głównodowodzącego
a na koniec najlepsze,
5. co robi admirał na pustyni, skoro jest to stopień morski?
Pewnie było by tego więcej, ale jest już późna pora i nie chce mi się myśleć.
fakt, trochę nieprzemyślana ta krytyka. ja znalazłem kilka poważniejszych uchybień. Akurat te, co wymieniłeś, są dosyć miałkie
ad1- robi to samo, co robili snajperzy w "Helikopter w ogniu"
ad3- Postrzał brzucha rzadko bywa śmiertelny, zwłaszcza że ten na filmie dostał znacznie niżej, w okolice pachwiny. Wyglądało, że pocisk przebił kamizelkę, i stracił część energii. Bez kamizelki na tak mały dystans pocisk 7,62 z kbkAK przebija człowieka na wylot. Zmarł raczej z wykrwawienia lub zakażenia niż bezpośrednio od rany
ad4 i 5 admirał to stopień w marynarce wojennej, ale akurat ten to szef Sił Specjalnych, nie głównodowodzący Armii ani nie MW. w hitlerowskich NIemczech dowódcą wywiadu wojskowego był admirał Canaris, a szefem wywiadu angielskiego też zwyczajowo był admirał
Trochę nieprzemyślana taktyka? Trochę? Przecież mogli się chociaż położyć i rozdzielić na litość boską! Do cholery oni stali w grupie! Jeden granat, rakieta i gości nie ma. Mission failed.Jeśli tak wygląda wymiana ognia w wykonaniu francuskich sił specjalnych to wolałbym nigdy ich nie potrzebować
SPOJLER
Do punktu drugiego pasowałoby dodać jeszcze podpunkt. Skoro już wyszkoleni komandosi jakimż cudem przetrzebili liczniejszy od siebie oddział wroga pomimo iż stali jak kowboje na dzikim zachodzie (a w dodatku w grupie! Wystarczyłby k... jeden granat i ich nie ma) i żaden z nich nie został nawet ranny to dlaczego nie zeszli na dół by dokończyć dzieła i wybić wroga? Lepiej uciekać dalej tak by w konsekwencji zginąć?
W tym filmie brakowało mi jeszcze kropki nad i w temacie dziennikarki. To przez nią zginęli ci wszyscy ludzie, a ona nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Dobrze by było to uwypuklić.
Ciekawe pytanie. Ten wątek z dziennikarką faktycznie jest jakby niedokończony. Po tych swoich krytycznych artykułach powinna napisac coś pozytywnego, przynajmniej o tych, co uratowali jej życie.
Myślę, że nie mogli zejść na dół. Atakowała ich tylko część sił. Na dole ich było więcej. Poza tym bardzo marnie się celuje z kbkAK w biegu. Trafić coś to tylko przypadek. Dopóki muslimy biegli, a żołnierze stali, mieli dobre warunki do strzelania. Podczas pościgu sytuacja by się odwróciła. Nikt nie próbował rzucać granatem, bo byli za daleko. Nie można rzucać granatem obronnym podczas ataku, bo wbiegniesz akurat na niego, gdy wybuchnie. Rzucanie granatu zaczepnego też nie ma sensu na większą odległość niż 25 metrów. A tak blisko nikt nie podszedł. Jedyne co mogło grupę żołnierzy załatwić za jednym zamachem, to celny pocisk z RPG7, ale strzelanie z dołu do góry z granatnika też nie jest takie proste.
Pamietajmy o jednym: z dołu do góry droga nie jest idealnie prosta. Wybierz się w góry, to zauważysz to od razu. Jeśli nawet stoisz, to krzywizna terenu, nierówności, kamienie itd zasłaniają cię w dużej części. Dziwne by było, gdyby strzelali na leżąco. Mówiąc o nieprzemyślanej taktyce miałem na myśli to, że byli razem, blisko siebie.
Mnie rozwalało to że skoro ona była taka ważna, to czemu nie użyli satelity, żeby ich znaleźć, tym bardziej że to nieopodal Afganistanu więc na pewno by się znalazł ;)
Po za tym jak można nie znaleźć ludzi jacy się nie ukrywają...
No i Francuski lotniskowiec oczywiście musieli pokazać, przy każdej okazji go FR pokazują. (Mają tylko jeden)
ad 1., atakowali w terenie zabudowanym, a snajper nie miał by dostępu, więc lepiej było by poszedł z nimi w ręcz.
Trzeba pamiętać o skali kraju. Afganistan jest prawie trzy razy większy od Polski, słabo zaludniony, górzysty. Tak samo pogranicze Pakistanu z Afganistanem - to większości góry. Nawet w Tatrach poszukiwania zaginionych turystów trwają godzinami.
No i cały wic na tym polegał, żeby działali bez łączności. Mając łączność i wsparcie z powietrza, akcja zakończyła by się w pół godziny. Coś takiego jak pokazali na początku, albo by to wyglądało jak końcówka "9 kompanii".
Oni widzieli dokładnie gdzie byli i jak szybko mogą się poruszać, a nikt na ogół nie wie gdzie dokładnie się ktoś zgubił i na stosunkowo otwartym terenie łatwiej coś znaleźć.
No i koszta użycia satelity są zbyt drogie na jakiegoś turystę, a tutaj sam rząd chciał ją ratować i debatowały nad tym głowy państwa, więc im zależało.
Pomijając np to ze mając GPS, nie spisali swojego płożenia (wtedy co obydwoje nie mogli już iść)
Tu masz rację. W ogóle ten temat całkowitego braku łączności jest tu naciągany. Nie może być tak, że wszystko zależy od jednej radiostacji. Mieli tyle sprzętu, ze zmieścił by się np. telefon satelitarny. W rzeczywistej akcji bierze się pod uwagę możliwość różnych komplikacji. Pościgu oraz awarii radiostacji też.
"Mieli tyle sprzętu" te słowa pięknie opisują tą sytuacje. Komandosi, wysłani początkowo na akcje stricte zwiadowczą zabierają ze sobą masę sprzętu, tylko jedną radiostacje, ale przynajmniej nie zapomnieli o granatnikach do swoich M4 które (to nie są dokładne dane) ważą koło 1,5 kg, dodatkowo najwyraźniej byli na tyle sprytni że aby zaoszczędzić trochę miejsca i nie mieć za ciężko nie wzięli granatów do niego, bo po co?? Nie rozumiem jak można nie przywiązać wagi do takich rzeczy kręcąc taki film. Ktoś najwyraźniej był na tyle sprytny aby sprawdzić jaką broń mają francuscy żołnierze na swoim wyposażeniu, ale dlaczego podszedł do tego po łebkach :/.
Z tytułu wynika że oni byli ze "speszjal forsys" a takie oddziały nie posługują się bronią jak zwykła armia więc jest to wytłumaczalne że biegali z M4
Trochę mnie denerwuje spekulanie typu "ale oni mogli wziąć to albo tamto". Wątpie żeby ktoś wypowiadających się tu był w Legi Cudzoziemskiej lub GIGN więc nie znamy struktury wojsk danego kraju, tym bardziej nie wiemy co dana jednostka ma na wyposażeniu więc możliwe że musieli wziąć to co mieli i np jedna drużyna może wziąć tylko jedną radiostacje.
Przypatrzcie się odznakom na beretach i mundurach. To nie była jedna jednostka, jak GROM, ale zbieranina ludzi z różnych formacji. Podstawowym kryterium chyba nie jest sama broń, a raczej jednolite naboje, by można było wziąć jak najmniej rodzajów amunicji. Wiele formacji używa np MP5, strzelającej nabojem pistoletowym 9mm Parabellum,
Gdyby to była Legia to pewnie wszyscy mieliby Famasy. O ile dobrze pamiętam to w walkach stracili dwie radiostacje (chyba padły jakieś słowa na ten temat). Tylko dlaczego nie użyli więcej razy tego urządzenia od sygnału alarmowego, który został złapany na lotniskowcu?
Zgadzam się z tym walka komadosików z taką liczbą kałachów a oni wstają i naprzają na odległość 30-50m .... żenada już call of duty wydawało się realniejsze w nie których momentach ;p ,ale zgodzić się moge snajper nie miał positiona do walki w mieście i strzelal z emki poległego kolegi a pozniej mnie rozbroiło jak łuciekał chyba godzinami przez talibami na równinie a kilkudziesieciu ludzi z kalachem na taka odleglosc i przewaga liczebna nie mogli go zdjąc z kilkudziesiąt metrów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wszystko to racja tylko nie do końca z tym biegiem. Żeby dostac się do takiej jednostki to trzeba przebiec spory dystans.
no dobrze wiem ,że snajper na takich misjach ma być maratonczykiem ,ale chodziło mi o moment co widać jak blisko talibóow ma za plecami a banda ludzi z kałąchami ma problem zdjęciem go na takiej małej odległości i to na równinie
nie no zapewne dlatego że mieli murzyna +300 do morali kuloodpornych ;p ja lubie takie kino ale w stylu niezniszczalnych arnold sylwester i willis to by nawet przezyli atak jądrowy ;p
Poprawka. Arnold, Bruce czy Sylwek po pierwsze by się nie wycofywali, tylko poszli ich powystrzelać :P Szefa zgładziliby gołymi rękami :D
generalnie wszystko do przyjęcia natomiast - odnalezienie ich przez tego taliba fanatyka na takim wielkim terenie i odludziu strasznie naciągane...... oraz to że z taką łatwością ta dziennikarka ich odnalazła na koniec. To był cywil a tam góry wszystkie takie same. Nie zmienia to jednak mojej oceny na 8 - gdyby nie pewne mankamenty było by 9
odnośnie tematu radiostacji, to w filmie wyraźnie było powiedziane że mieli ze sobą 3 radiostacje, i wszystkie im diabli wzięli.
Specjaliści szkoleni do zadań specjalnych, nastawieni na zadanie - praktycznie zaprogramowani do walki itd. po kilku okrzykach pani dziennikarki decydują się na walkę uliczną w wiosce z, podkreślam, ARMIĄ, tylko po to żeby sobie postrzelać .. COO??? i to pytanie gnębiło mnie niestety do końca filmu i w sumie wpłynęło znacząco na obniżenie oceny:/ to jest tak nierealne że aż boli.
Śmieszy mnie natomiast fakt, który już ktoś opisał, że jednostka specjalna uciekała przez zaśnieżone góry, które na zdjęciach nie mają końca, snajper odciągnął cały oddział Talibów w inną stronę, ALE jak tylko Francuzi zeszli z gór to na dole się na Talibów natknęli.. [Pewnie znali skrót przez Ostrołękę]
ale, że poszczał sobie brzuch czy jak ? jeszcze nie widziałem, żeby ktoś na siebie naszczał w filmie, muszę to zobaczyć...
kilko literówka ;) ja też się zorientowałem dlatego podpisałem ;) też zdarzyło mi się parę razy napisać coś tak jak się słyszy :) luzik.
Mnie jeszcze ciekawi czemu nie użyli tych granatników podlufowych czy jak to tam się nazywa. Ani razu żaden z nich nie strzelił. No i to zajebiście białe uzębienie tego czarnego co przeżył.
Dodam jeszcze, że dwa dni wędrówki graniami Hindukuszu, przy takim wietrze i na wysokości 4000 mnpm, w letnich ubraniach, zakończyłyby się dla nich stosunkowo szybką hipotermią i śmiercią w ciągu kilku godzin. A oni, jak Wesołe Bałwanki, przekicali po tych graniach, niosąc rannego kolegę.