Bardzo uproszczony, pasywny, podążający utartymi już szlakami, ale niepozbawiony zalet (zdjęcia Daniela Pearla, klimatyczna muzyka), a przede wszystkim zapewniający rozrywkę (po 30 minucie - pierwsze pół godziny bawi średnio). Może następny film uda się Bellowi bardziej, jak dotąd nie nakręcił w pełni udanego horroru. 5,5/10.
Na marginesie: "The Boy" z 2015 roku (z Rainnem Wilsonem w jednej z ról) robi lepsze wrażenie, choć to już horror o innej tematyce.