Nazwiska reżyserów mogą odstraszać, ale postać Penny wręcz przeciwnie. Zresztą antologie zawsze wchodzą lekko, bo wymagają koncertowania uwagi na jednej durnej historii przez 90 minut :) Faktycznie, twórcy nie podołali by raczej pociągnąć żadnej z historii dłużej, niż 20 minut. Segment łączący to randka w Penny w starym wielkim kinie. Tandetne, kampowe, ale ma to swój urok i miło się ogląda. Pierwsza historia, o zabawce, ma co prawda fajny, choć banalny pomysł, ale jest tak prosta, krótka i bezpłciowo nakręcona, że nie robi wrażenia, zresztą efekty są raczej słabe, finisz rozczarowuje, choć mógłby robić wrażenie. Drugi segment jest dość ciekawy, to nieco ambitniejsza i siląca się na oryginalność historia wampiryczna, ale z miejscami irytuje aktorstwem, zaś reżyseria w nim jest miejscami ciekawa, miejscami drażniąca. Trzecia historii ciągnie cały film do góry, z pozoru kolejny slasher hołdujący filmom z lat 70-tych z TCM na czele, zaskakuje całkiem przewrotnym zwrotem akcji i dzieje się w nim sporo. Ogółem film do przyswojenia przy piwie, jeśli ktoś lubi takie ustrojstwa, takie 4.5/10