Film jest podobny do innego filmu Finchera o niczym, pt. Zodiac. Tam też tylko gadaja, gadają, gadają i nic się nie dzieje, dopiero końcówka jest trochę ciekawa. I tu jest podobnie. (I nawet widzę podobieństwa do Ciekawego przypadku...) Zastanawiam się czy film o Zukerbergu to dobry pomysł na film, poza kwestią komercyjną. Bo film mnie niczym nie zachwycił, ba, jest to kolejny film Finchera który mnie niczym nie zachwycił. I tak na marginesie: rertospekcje, uważacie że mu one wychodzą, bo ja uważam, że wcale. Facetowi moim zdaniem należy się szacunek za dwa filmy Siedem i Grę. Pozdro