bo nie chcę mieć nic wspólnego z jego założycielem, nadzwyczaj nieprzyjemnym osobnikiem. To w sumie dobrze świadczy o filmie - wywołuje jakieś reakcje u widzów;)
Film jak film, typowy jak i inne "oparte na faktach". Dużo gadania, co 20 minut scena z głośną muzyką, żeby obudzić podsypiającego widza.
Przyznam, że całość była pouczająca - można niejako zajrzeć "za kulisy", czyli dowiedzieć się, kim jest założyciel portalu społecznościowego, którym tylu ludzi się jara (nie wiem czemu co prawda). Można również dowiedzieć się, jak miałkimi ludźmi są ci, co teraz brylują na listach najbogatszych, jak niewiele trzeba, żeby zarobić miliardy - wystarczy mieć Pomysł. Ciekawe spostrzeżenie - w dzisiejszym świecie nie liczy się praca, doświadczenie, a tylko idea - i bezczelność, by tę ideę sprzedać. Może to i faktycznie mało odkrywcze.. Znamienna rzecz, że i Napstera, i Facebooka, "wynalazło" dwóch sfrustrowanych smarkaczy;)
Nie wiem, na ile prawdziwie Fincher przedstawił głównego bohatera. Ale jeśli choć w 80% - no to nie dziwię się tej dziewczynie z pierwszej sceny filmu, że go puściła kantem. Końcowe słowa skierowane do niego "Nie jesteś du pkiem, tylko starasz się nim być".. - no ja sądzę, że on jednak się nie stara, tylko najzwyczajniej nim jest;)
Odnośnie aktorstwa - przyzwoite, nie ma się do czego przyczepić. Co do Eisenberga. To drugi film, w którym go widziałam - i w tym wygląda dokładnie tak samo, ma ten swój barani fryz, kamienną twarz bez wyrazu i denerwujący głos. Po 2 takich samych rolach nie zamierzam się wypowiadać na temat jego aktorstwa - natomiast chętnie dam go na 1 miejsce na mojej liście najbardziej irytujących aktorów.
Ogólnie - film przeciętny, bardzo prosty w odbiorze, można obejrzeć raz i zapomnieć. Jak na Finchera to słabo - ale ja już na nim i tak położyłam krechę, najwidoczniej facet miał talentu tylko na 3 filmy... :(