Aż jestem zdziwiona, że powstał ten film. Autor fb wychodzi w nim na totalnego buraka, który wykorzystał kolegów. Po trupach do celu? Trochę przykre..
Może i jest genialny,ale gdyby nie takie typowe cwaniactwo,nigdy nie zostałby miliarderem. A już na pewno nie zrobiliby o nim filmu.
Moim zdaniem w tym filmie nie ma żadnego geniusza, po prostu zdolny gość. Koleś bez swojego przyjaciela nigdy nie rozkręciłby tego biznesu. Wstyd, tacy ludzie powinni mieć specjalne miejsce w piekle. Podziwiany, szanowany, uznawany za geniusza a to zwykła menda. I pomijam już fakt kradzieży pomysłu (ok, pomysł trochę zmienił, ale jakby nie patrzeć ukradł go) ale zdrada swojego JEDYNEGO przyjaciela, który dawał mu na wszystko pieniądze (łącznie z wynajęciem domu w Kalifornii) to już jest przesada. Naprawdę nie życzę temu człowiekowi niczego dobrego. Swoją drogą zastanawiam się, jak te wszystkie fakty ujrzały światło dzienne skoro podpisane zostały ugody, które miały temu zaradzić?
Nie no,śmiało można mówić o geniuszu. Złamał przecież zabezpieczenia sieci Harvardu bez większego wysiłku,dodatkowo będąc pod wpływem alkoholu. To właśnie w ten sposób zwrócił na siebie uwagę braci-żeglarzy.
Co zrobić,taki Świat. On już nigdy się nie zmieni. Można podejrzewać,że zdecydowana większość milionerów/miliarderów to zwykłe gbury,samoluby i narcyzi. Znamy ich jedynie z mediów,czyli mamy bardzo skąpe możliwości poznania ich bliżej. W telewizji urządzają szopki na pokaz,że "niby oni są tacy zajebiści",a prywatnie....lepiej nie gadać.
Jak wyszło szydło z worka ? Mówią,że kłamstwo ma bardzo krótkie nogi. Stało się tak i w tym przypadku. Okoliczności nie mają znaczenia. Ważne,że prawda ujrzała światło dzienne. P.S masz zgrabne nogi