Wydaje mi się, że z powodu wątku Jacka i Rose. Ludzi śmieszy, denerwuje temat miłości, tak jakby to było zjawisko paranormalne, albo temat na kabaret. Nawet śmierć głównego bohatera jest wykpiwana - a przecież pasażerowie ,,Titanica'' tak właśnie ginęli, zamarzając w lodowatej wodzie, więc nie wiem co w tym takiego zabawnego.
Uważam, że po prostu wykorzystano temat katastrofy (która zresztą do dzisiaj fascynuje) na zrobienie z dużym rozmachem, świetnego filmu. Ludzie o których wspomniałam wyżej po prostu mają gdzieś jego oczywiste walory.

ten film wyśmiewają ludzie, którzy albo mają mniej niż 20 lat i nie pamiętają premiery Titanica i nie są świadomi jak wielkim przedsięwzięciem było stworzenie tego projektu, albo ci, którym się przejadła wielokrotna dwuodcinkowa emisja na Polsacie... cóż, przykre to, bo po Titanicu jedynie Władca Pierścieni był robiony z równie ogromnym rozmachem (ilość statystów, makiety 1:1, itd.)

teraz takich filmów zwyczajnie reżyserom nie chce się robić, bo wszystko można zrobić na zielonym ekranie, więc po co się wysilać?

P.S. Titanic to nie tylko aktorstwo, scenariusz, reżyseria, genialne zdjęcia (podwodne, jak i normalne), muzyka, ale przede wszystkim dźwięk, scenografia, czy kostiumy. Ile ci ludzie czasu poświęcili na odtworzenie wnętrz! Talerze miały logo RMS Titanic, nad żyrandolem spędzili kilka tygodni, idealnie odtworzony kominek czy drzwi wejściowe do hallu, tam gdzie był zegar. Ten film to arcydzieło i ludzie, którzy tego nie rozumieją to zwykli laicy, którzy filmy traktują w kategoriach fajna historia/głupia historia, znani aktorzy/beznadziejni aktorzy i nic poza tym.