PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=187}
7,3 790 tys. ocen
7,3 10 1 790050
7,5 71 krytyków
Titanic
powrót do forum filmu Titanic

Opinie

ocenił(a) film na 10

Dobra to teraz poleje się krew :D Patrząc na opinie, które kształujecie na temat filmu "Titanic" mogę
podzielić ludzkość tylko na dwie grupy:
a) ludzie nienawidzący Titanicu
b) ludzie kochający Titanic.
A więc odniosę się do grupy A. Dlaczego tak was "Titanic" razi? Co jest w nim takiego złego? Czyż
nie jest arcydziełem? O Oscarach tutaj nie mówię, bo dla niektórych Oscary to nic, chociaż to
najważniejsza nagroda filmowa na świecie. Ale co z grą aktorską? Co z tym, że większość
nastolatek płacze przy tym filmie? Czy "Titanic" ma TYLKO wady?
Jest tutaj grupa osób, które dała 1/10. I się pytam: dlaczego? Każdy ma prawo do wyrażania
własnych opinii, ale czy nie było ani jednej pozytywnej cechy, żeby dać chociaż 2/10?

użytkownik usunięty
angelika11455

1/10 bierze się stąd, że film jest tak popularny, że aż przerzygany. Byłam w kinie mając 12 lat. Pierwszy i jedyny na film na którym ryczałam (przy ludziach :P) - Mega uber produkcja - to było wielkie boom, wielki sukces, wszystkie gazety o tym pisały, ludzie zainteresowali się na nowo historią statku, mnóstwo gadżetów, 'My heart will go on' długie tygodnie jak nie miesiące w na pierwszych miejscach wszystkich list przeboków. Titanic był wszędzie i w dużej ilości. I jak to bywa ze wszystkim... jak czegoś jest za dużo... to zwyczajnie tym rzygamy...

Titanic stał się ...obciachem. Znasz kogoś kto mówi, że uwielbia Titanica? Nie, skąd... wszyscy przyznają się jak stado małp do filmów, które wypada lubić... i tak samo wszyscy hejtują produkcje, które wstyd cenić i lubić.

Z drugiej strony, sa filmy które widziałam 97867 razy i nadal je lubię. Gdybym miała obejrzeć Titanica (a mam go gdzieś jeszcze na wideło :P) huh... boże nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee... a to już o czymś świadczy :D

ocenił(a) film na 7

Serio? Istnieje coś takiego jak filmowy obciach? Jezu, w jakich czasach przyszło mi żyć! Ja np. wychowałem się na starych Jamesach Bondach i się tym szczycę.

użytkownik usunięty
mr_wall

Oczywiście, że tak :) Ale to w sumie zależy od środowiska. Nikt przy mnie nie mówił o Bondach z lekceważącym uśmiechem. Ale niektórzy np. śmieją się z Never ending storyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy... :D albo z Pana Kleksa. Z DiCaprio kiedyś się śmiano na podobnej zasadzie jak teraz z Pattisona - historia lubi się powtarzać.

ocenił(a) film na 5

Taaa, z Pana Kleksa się śmieją teraz, ale w swoim czasie kiedy mieli kilka lat i widzieli Marsz wilków to robili pod siebie jak szczenięta ze strachu.

użytkownik usunięty
xtomix

Pamiętam! Niesamowicie im to wyszło - żałuję, że już nie robi na mnie takiego wrażenia.

ocenił(a) film na 8

bystro,słusznie i 100%racji





ocenił(a) film na 7
angelika11455

Film ma tylko 5 ze względu na ginących ludzi, dużo zimnej wody i nieszczęśliwe zakończenie. Ok, a tak na poważnie, ta "komedia romantyczna" (celowo używam "komedia romantyczna", a nie "dramat") jest na swój sposób oryginalna, bo połączona z filmem katastroficznym, ale szanujmy się. Długo po tym filmie nie mogłem się się przekonać do DiCapria, ciągle oczyma wyobraźni widziałem jak trzyma się drzwi i zamarza, co mnie raczej bawiło. Okazuje się jednak, że Leonardo jest dobrym aktorem, który spaprał sobie wizerunek na początku swej aktorskiej kariery. Oczywiście, nie wątpię, że dzięki tej roli stał się sławny... ale postać jaką odgrywał w TYM filmie pozostawię bez komentarza, bo musiałbym zmienić ocenę z 5 na 1.

A teraz odpowiem na Twoje pytania:
1. Film razi z powodu abstrakcyjnego wątku miłosnego, który jest tak durny, że mój chomik biegający w kółku jest bardziej interesujący. Zastanawiam się czemu nie dodali Lorda Vadera jako jednego z pasażerów.
2. Złe w nim jest wszystko, począwszy od poznania się "kochanków" do rozdzielenia ich po przez śmierć. Te wszystkie ich perypetie, ect.: masakra!
3. Nie, nie jest arcydziełem.
4. Owszem to zabawne oglądając DiCapria, który nie wie co powiedzieć. I nie mówię tu o doświadczaniu zawodowym, ale o charakterystyce postaci jaką grał. Taka p*zda, nie facet.
5. Reakcja nastolatek mnie w ogóle nie interesuje. Jeżeli czują się lepiej, niech płaczą.
6. Nie, nie ma tylko wad: muzyka jest bardzo dobra, efekty (jak na ten rok) i w ogóle jest niezły, ale wątek miłosny zniszczył wszystko. Skupiamy się na nudnej historii dwóch młodych osób, a szczerze powiedziawszy bardziej interesowało mnie codzienne życie na statku np. ludzi z 3 klasy, albo przyzwyczajenia kapitana statku i jego codzienne nawyki.
7. Każdy ma opinię do własnej oceny ze względu na to, na co kładzie nacisk podczas oglądania.

ocenił(a) film na 10
mr_wall

Praktycznie ze wszystkim się nie zgadzam co napisałeś. Jedynie z tym, że muzyka jest bardzo dobra. Dla mnie na zawsze pozostanie to najpiękniejszy wątek miłosny jaki widziałem w kinie. Zero nudy, wciągnięty jestem w tą historię od pierwszej minuty po ostatnią, a właściwie dłużej, bo jeszcze długo myślę o tym filmie. I to nic, że oglądałem go x razy. Rola DiCapria bardzo mi się podobała. Ja w tym filmie nie widzę niczego sztucznego, mimo że upłynęło tyle lat. Może na nowym pokoleniu już nie będzie robił jakiegoś wielkiego wrażenia, ale ja mam ogromny sentyment od dzieciństwa i zawsze będę z wielką chęcią do niego wracał. Dla mnie ten film to arcydzieło, ścisła czołówka jeśli chodzi o kinematografię.

ocenił(a) film na 7
huppert

Ja nie twierdzę, że wejście Tytanica do kin nie zrobiło "BUUUM!, bo doskonale to pamiętam. Po prostu uważam, że jest przereklamowany. Ale nie będę go obrażał porównując go do Avatara (który też był jednym wielkim "BUUUM", gdyż był pierwszym filmem w całości w 3D).

użytkownik usunięty
mr_wall

Ad. 6 - chyba były inne pełnometrażowe Titanici (nie kinowe) które poruszały kwestie o których piszesz. BTW. pierwszy Titanic chyba został nakręcony krótko po katastrofie, wtedy wierzono że statek po prostu się przechylił i zatonął, bez łamania itp.

ocenił(a) film na 7

Owszem, było trochę tych Tytaniców. Widziałem nawet któryś czarno-biały, ma swój klimat, ale brakuje mi w nim kilku artystycznych scen, które pojawiły się w tym: spadające talerze, zalane obrazy, dryfujące trupy we wraku, czy sam motyw wdzierania się lodowatej wody do środka, dzięki czemu można poczuć przez ułamek sekundy siłę tego żywiołu. :)

użytkownik usunięty
angelika11455

Titanic był owocem ludzi pełnych pychy, którzy nawet na kadłubach umieścili bluźniercze napisy. Wnioski nasuwają się same, dlaczego zatonął.

użytkownik usunięty

Na kadłubie*

ocenił(a) film na 5
angelika11455

Jest też trzecia grupa tych, dla których wątek romantyczny jest piętą achillesową, ale którzy jednak dają się wciągnąć wątkowi katastroficznemu. Ja się do takowych zaliczam. Mnie właśnie ten rodzaj dramatu autentycznie wciągnął, nie łzawa i banalna historyjka o miłości w czasie nieszczęścia. Dla mnie jest to jednak za mało, aby do tego filmu powrócić.

sztiwen07

I to jest kwintesencja. Mnie osobiście ten wątek miłosny nie przeszkadzałby tak bardzo, gdyby nie 4 irytująco-wkurzające akcje:

- akcja zapoznania sie
- ucieczka przed bodyguardem, nastepnie ucieczka ze strzelaniem przed narzeczonym
- akcja z siekierą
- wszystko co po siekierze, czyli dramaturgia jego i jej kiedy to nie mogą dostac sie na poklad

Gdyby nie te sceny film dostalby moze i 9/10. A tak to tylko marna piateczka za rozmach