Kiedy oglądam filmy takie jak ten, utwierdzam się w przekonaniu o wyższości kina europejskiego nad tym, co serwuje nam Hollywood. Film nie jest " odmóżdżającą papką", a uroczą, pełną humoru i uroku historią o różnych aspektach miłości. Zdecydowanie jest to arcydzieło w swoim gatunku! Skorzystam jeszcze z okazji i spytam: Która historia urzekła Was najbardziej? Dla mnie najfajniejszą jest wątek pisarza (Firth! ♥) oraz, oczywiście premiera Wielkiej Brytanii (niezwykle uroczy Hugh Grant) :)