mocne, trzymające dech w piersiach sceny. Idealnie ukazane wiry powietrza i niebezpieczne
błyskawice. Nieziemska gra aktorska wyciskająca łzy z oczu najtwardszych widzów. Jednym
słowem żenada. 2/10
Błagam, pomijając te ''powalające'' efekty specjalne, grę aktorską i tą''niesamowitą''fabułę , mógłby ktoś jeszcze pomyśleć o końcówce i o czymś , co byłoby punktem kulminacyjnym ......;/ Czy odczuwaliście to samo...?
Leci w TV4 w cyklu: prawdziwe historie! Aż uwierzyć trudno, ale jak widać takie rzeczy się dzieją.
Pomyślcie tylko że to każdy z nas mógł zostać zamrożony na ulicach Nowego Yorku!
TVN pokaże nam przełomowe arcydzieła pod nazwą ,,Katastroficzne czwartki", w nich będziemy
mogli zobaczyć arcydzieła:,,Tornado w Nowym Jorku", ,,Tsunami" i ,,Otchłań", pierwszy wymieniony
film już za tydzień, nie przegap!
Ten "aktor" wszystkie sceny zagrał jednakowo - "na baczność". Był sztuczny bardziej niż Napieralski i bracia Mroczkowie razem wzięci :/ Nie ważne czy w pobliżu ktoś umiera, czy dzieje się coś bardziej optymistycznego - ta sama plastikowa, nieskalana emocjami gęba.
Powinien raczej zatrudnić się do stania przed pałacem...