Przyzwyczaja się człowiek do wszystkiego. Z sentymentu potrafi także znieść wiele. Kurier jedynka był całkiem sprawnym filmem, dwójka eksponowała wszelkie nierealne mankamenty, ale i tak z pewnym podnieceniem oczekiwałam na part trzy. I powiem jedno: aż tak źle to nie jest. Dałam filmowi status dobrego, ale przez miłość do Jasona :)
Ogólnie to bawi mnie jak zwykle motyw 'nieśmiertelności Bruca Willisa, że tak to ujmę. Przez cały film niezniszczalny Statham i jego niezniszczalna audica przemierzają Europę, bohater nagina jak zwykle rurkami, koszulami, marynarkami i krawatami (ażeby dopełnić garderobę), walczy z gigantami i przygniata ich łodziami, bądź samochodami :)No i oczywiście umie pokonać kilku kolesi z bronią, a laski wymagającej od niego striptizu już nie. I ta ciągła eksponacja klaty... Aktorka w ogóle nie przypadła mi do gudtu, i te jej narzucanie się, ale widzę, że jak większości.
Ale nie mam zamiaru się o to czepiać, film jak film, to kino akcji, a nie ambitny obraz, który ma mnie zachęcić do głębokiej refleksji. Fajting był, szybkie wyścigi były, jest ok. Na plus Roberto, i ta scena w pociągu gdy mówi: 'O mój Boże', niczym Nicholsonowski Joker :)Podobało mi się tez jak w pościgu wyeksponowali niczym metaforę konkurencyjność między audi a mercem.
Dwa teksty zasługują na uwagę, mianowicie pierwszy an mojej liście top 10 Transportera: 'Czy wyglądam na faceta, który przejechał całą Europę by zginąć na moście?', i drugi:'-Chciałbym zaoferować ci propozycje.. / -Ja też chciałbym ci coś zaoferować. Niepełnosprawność.'
Reasumując nie jest najgorzej, możliwe, że trójka jest nawet lepsza od dwójki (oczywiście moim zdaniem).
Pzdr
Drugi tekst, który podałaś całkowicie mnie rozwalił. Śmiałam się tak mocno i długo, że musiałam na chwilę przerwać oglądanie ;) Dla mnie najważniejsze co powinno znaleźć się w "Transporterze", czyli szybka jazda samochodem, pościgi i rozbierane walki Franka się tam właśnie znalazły. A z pewnego rodzaju sentymentu do "Transportera" oceniłam go na bardzo dobry ;) Na temat Valentyny się nie wypowiadam - mnie tam jej obecność nie przeszkadzała ;)