Każdy ma swój ulubiony tron. Ulubioną etykiete domestosu. Ulubioną markę papieru (ja akurat biorę najtańszy). Ares czyli bóg wojny stoi obok i obserwuje. Będzie bitwa, bedą łzy, chwilę uniesienia. Te uczucie błogości a jednak codzienności po zwycięstwie. Taki własnie jest najnowszy tron. Fajnie się sra ale sam rdzeń wydarzeń... no gówno. Mocne 5/10