Bardzo dobry film, rewelacyjna muzyka Neila Younga, świetne aktorstwo i pełna gama uczuć dla widza: wzruszenie, niepokój, niedomówienie, ale też śmiech i zabawa, zwłaszcza gdy na ekranie pojawia sie Iggy Pop:) szczególnie polecam miłosnikom Williama Blake'a - jego wiersze pięknie wplecione są w fabułę, rewelacyjnie uzupełniają to, co dzieje się z głównym bohaterem podczas jego ostatniej podróży - Jim Jarmusch widocznie lubi tego typu formę narracji, bo podobną rolę w Ghost Dog pełnią fragmenty Hagakure, też nadając zdarzeniom odpowiedni sens. Oba filmy goraco polecam.