PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=712}

Truposz

Dead Man
1995
7,6 45 tys. ocen
7,6 10 1 44656
7,8 48 krytyków
Truposz
powrót do forum filmu Truposz

Kolejny Jarmusch, ktorego widzialem. I w sumie to ten sam Jarmusch, film choc w innej estetyce (western, rzecz jasna) to jednak 'zajezdza' stylem tego rezyera/autora juz od pierwszej sceny w pociagu. Film na pewno oryginalny i nietuzinkowy, lecz - jak to u Jima - oddramatyzowany, pozbawiony napiecia, przewodniej idei, wielkich przemyslen czy wzruszenia. To zlepek wspanialych krajobrazow (Robby Muller wykazal sie) w czarno-bialej kolorystyce no i ciekawie zaryzowanych postaci drugoplanowych. Blake w interpretacji Depp'a to gosciu bedacy jakby widzem; ze zdziwieniem przyglada sie temu, co go spotyka, by pod koniec umrzec w dosc dziwaczny sposob.
Obiektywnie ciekawe doswiadczenie, jednak zbyt dlugie juz i pod koniec meczace w swojej kontemplacji. Wole ogladac dramaty, w ktorych faktycznie widoczne sa dramaty ludzi, a nie tylko podgladanie szarej codziennosci, w ktorej wydarzenia sa jakby nieistotne. Zapewne taka byla wizja Jarmuscha, by skupic sie na bohaterze, ale i bohater w zasadzie jest troche niewyrazny. To troche tak, jakby chcial cos rezyser przekazac, ale zawczasu zrezygnowal z tego pomyslu.

użytkownik usunięty
Thommy

"""""Film na pewno oryginalny i nietuzinkowy, lecz - jak to u Jima - oddramatyzowany, pozbawiony napiecia, przewodniej idei, wielkich przemyslen czy wzruszenia. To zlepek wspanialych krajobrazow (Robby Muller wykazal sie) w czarno-bialej kolorystyce no i ciekawie zaryzowanych postaci drugoplanowych."""""


Oj, chyba bardzo, ale to bardzo się mylisz. Jedyne z czym się mogę zgodzić, to z tym, że film jest pozbawiony napięcia. Przy czym nie uważam tego za żadną wadę, gdyż z założenia jest to film służący kontemplacji, a nie obgryzaniu paznokci z nerwów. Hiczkok z niego żaden. Dramat społeczny też.

Jarmusch wspaniale wykreował atmosferę zawieszenia na granicy dwóch światów, między jawą i snem. Film z jednej strony jest naturalistyczny, a z drugiej oniryczny, poetycki, metaforyczny. Doskonałe jest tempo - nic nie dzieje się zbyt szybko, dialogów jest niewiele, za to wiele jest chęci do opowiadania obrazem. Co warte odnotowania - obrazem znakomitym. Nie rozumiem w ogóle jak można zastosować do tego skończenie doskonałego pod względem audiowizualnym filmu określenie "zlepek".

Posiada też tą cechę, którą w ogóle uważam za niezwykle istotną w przypadku każdego dobrego filmu: jest dobry tak samo w całości, jak i na poziomie poszczególnych scen. Sceny są ciekawe i często zaskakują, zawsze są odpowiednio wymowne, wyraziste, wnoszą coś do opowieści i dostarczają bogatego materiału do interpretacji. Konwencji wykorzystywanych w filmie jest więcej niż jedna (bo mamy kino drogi, western/antywestern, komedię, dramat, romans, film poetycki czy nawet surrealistyczny), przez co sceny różnią się między sobą - czasami znacząco - są zabawne (kowboje, Filistyni) i z przymrużeniem oka (choćby to wyciąganie rewolwerów i celowanie w kierunku widza przez wesołą trójkę kowbojów), a innym razem poważne i metaforyczne, ale jako całość film jest niezwykle spójny, utrzymany w "hipnotyczno - narkotycznym" nastroju i doskonale przemyślany. Dla mnie jest to po prostu jakaś niewiarygodna eksplozja talentu Jima. Arcydzieło mogące służyć za wzór pt. "jak należy robić filmy".

użytkownik usunięty

Miałem napisać nie :

""""zawsze są odpowiednio wymowne, wyraziste, wnoszą coś do opowieści i dostarczają bogatego materiału do interpretacji.""""


Tylko :

""""są tak przezajebiście kolorowe i fajne, że czasem pasują jak kwiatek do kożucha, wskutek czego widz zaczyna w ogóle zastanawiać się na jakich falach odbierać ów film""""

użytkownik usunięty
Thommy

william blake: 28 listopada 1757 w Londynie, zm. 12 sierpnia 1827.
Nobody widzi w Blake'u TEGO Blake'a (nawet cytuje jego wiersze) i tu się magia zaczyna. A scena w pociagu to Zygi Freud. Pełno nawiazan....chociazby do baaardzo starych filmów rosyjskich (scena w fabryce), a film zzacheca do wylapania niuansow; a kim jest Nobody?..... No kim?
No i Iggy Pop, jeden z wielu smaczkow