Halo halo,
Wielbicielką twórczości Jarmuscha będąc muszę przyznać, że o ile wszystkie pozostałe
filmy od razu wzbudziły mój zachwyt (no, może poza Nieustającymi wakacjami - dwukrotnie
usnęłam i jakoś nie powtórzyłam próby :)) to Truposz wywołał u mnie zupełnie odmienne
reakcje, jak lekki niesmak i znużenie. Zanim sobie jeszcze raz obejrzę (pierwszy i jedyny był
już dość dawno) chciałabym sprawdzić, czy są tu jeszcze jacyś inni ludzie co Jarmuscha
lubią a Truposza niekoniecznie.
W innych tematach spotkałam się niejednokrotnie ze stwierdzeniem, że to "kwintesencja
stylu" JJ - dlaczego?! Po pierwsze, jest to jedyny jego film kostiumowy, jedyny western (jeśli
można to tak nazwać) i jedyny tak mało realistyczny... Większość filmów JJ mówi o ludziach,
którzy mogą być bliscy współczesnemu Kowalskiemu ( a raczej Kovalsky'emu :D) i o
sytuacjach, które moglibyśmy sami zaobserwować (oczywiście, są wyjątki od reguły, jak
duch Elvisa itp, ale są raczej nieliczne). Ponadto, sposób w jaki ten film jest nakręcony jest
kompletnie inny od metod użytych w poprzednich filmach - zmiany planów, dużo bardziej
ruchliwa kamera...
Więc co z tą "kwintesencją stylu"???
pzdr.
Moim zdaniem "Truposz" nie jest kwintesencją stylu JJ. Dla mnie jest on czymś właśnie zupełnie odwrotnym (dynamika kamery, czarno biała taśma etc.) Film jednak bardzo mi się podobał, świetne dialogi, ogólny pomysł oraz osadzenie w konwencji westernu, co tworzy tutaj bardzo ciekawe połączenia. Mnie zachwyciła również ścieżka dźwiękowa, jak dla mnie świetnie pasująca do klimatu filmu. Dla Jarmuscha są typowe takie rzeczy jak np. statyczne ujęcia, sceny z postacią, która sobie po prostu idzie( od boku), a co do realizmu, o którym napisałaś, to mnie się raczej wydaję, że to, że film jest bardziej mistyczny nie znaczy, że nie jest uniwersalny w przekazie( jeśli to jest to o czym piszesz) po prostu epok jest inna, natomiast inne filmy Jima były po prostu osadzone w czasach współczesnych.
Co do "Nieustających Wakacji", no cóż zjawiskowy film, za którymś razem go polubiłem, naprawdę ;) na pewno o wiele trudniejszy w odbiorze od np "Nocy na ziemi", ale mnie bardziej znużyło "Poza prawem"... choc i tutaj kilka scen mi się podobało, jednak cały film - już mniej. Kolejnym filmem może byc "Prawie jak w raju".. hmm w sumie to chyba on mi się jeszcze mniej podobał niźli w/w "Poza prawem".
I choc jestem również wielbicielem twórczości Jima, akurat te filmy mi aż tak nie przypadły, bym miał się fałszywie nimi zachwycac ;) Jednak myślę, że i do nich kiedyś wrócę ;)
Pozdrawiam :)
Buleck, akurat "czarno biała taśma" jak najbardziej jest kwintesencją stylu Jarmuscha - "Inaczej niż w raju", "Poza prawem", "Kawa i papierosy" i właśnie "Truposz". To celowy zabieg, dość charakterystyczny dla twórczości Jima, więc w tym przypadku o jakiejś "zupełnej odwrotności" nie ma mowy.