PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=712}

Truposz

Dead Man
1995
7,6 44 tys. ocen
7,6 10 1 44476
7,7 45 krytyków
Truposz
powrót do forum filmu Truposz

jak to jest?ja uważam że william blake wędrował po swoją śmierc ponieważ już nobody przewidział w swojej wizji że william jest żywym trupem,on miał tak jakby odprowadzac go do grobu ukoic jego zdezorientowaną tym co sie stało duszę(jeśli tak można to ując),ale moja kumpela ma inną koncepcję ,uważa że william umarł wtedy w pokoju,a nobody towarzyszył mu a raczej jego duchowi w wędrówce po wieczny spokój...jak wy uważacie ??

chimera1515

Uważam, że u Twojej kumpeli mamy do czynienia z nadinterpretacją a u Ciebie tylko z nie dostatecznie głęboką interpretacją. Poza tym nie rozmawia się o zakończeniach filmów, prawda?

esg

starałam się to ujac w wielkim skrócie,ale chcę poznac jakąś refleksję...może jakis konkretny ślad

chimera1515

Raczej wykluczony jest motyw śmierci w pokoju, jako że istnieje późniejsza interakcja między Bill'em a światem rzeczywistym. Na przykład pościg znajduje kartkę, którą dał Nobody'emu, którą tamten wyrzucił. Znajdują też trupy stróżów prawa, których Bill zastrzelił. Jest jeszcze sporo luk w takiej teorii.

Moim zdaniem film przede wszystkim jest o śmierci... wielkie odkrycie :) Sęk w tym, że każdy kiedyś umrze. Nobody widzi w Blake'u nie tyle truposza pod względem martwego fizycznie kolesia, nie ważne w przyszłości czy w przeszłości... ale raczej człowieka, który trupem jest za życia (coś w gustach "bez serc bez ducha to szkieletów ludy" :D ). To taka bardziej alegoria. Poza tym pierwsza scena z pociągu też ma dość duże znaczenie. Jest ogromny kontrast pomiędzy tym jak Blake widzi śmierć w pierwszej i w ostatniej scenie. Dlaczego... to już przedstawia film. Jest chyba jeszcze kilka pobocznych, związanych ze śmiercią spraw, ale nie będę za bardzo spojlerować, bo nie ma po co.

Truposz to raczej film alegoryczny, w trochę inny, okultystyczny sposób, nie typowy dla plemienia katolickiego, podchodzący do tematu umierania. To duży plus, bo tak czy siak, większość z nas patrzy na śmierć oczami katolika, nie potrafiąc zrozumieć równie uzasadnionego spojrzenia np. indian. Indianie też grają tu całkiem ważną rolę.

Polecam pod tym kątem spojrzeć na film. Szczególnie pewne "turpistyczne" sceny.

Inaczej jak na razie nie interpretowałem.

esg

też uważam że nobody widział w blakeu żywego trupa,dzieki taka odpowiedz mnie satysfakcjonuje pzdr:)

chimera1515

hej a swoją drogą nawiązanie do turpizmu jest ciekawe,rzeczywiscie film aż kipi od brzydoty ale czy jest ona czymś pozytywnym ?sama nie wiem...

użytkownik usunięty
esg

jako że istnieje późniejsza interakcja między Bill'em a światem rzeczywistym.
***

Ale przecież cały ten "świat rzeczywisty" nie istnieje! To tylko wizja przedśmiertna umierającego Blake'a!

Czy naprawdę uważasz, że to jest "film realistyczny"?

esg

co masz na myśli pisząc nie typowy dla " plemienia katolickiego" ?? I jakie jest według ciebie katolickie podejście do śmierci?? Wiem że to pewna dygresja od dyskusji ale proszę odpowiedz.

ocenił(a) film na 7
chimera1515

myślę, że prezentujesz dość ciekawą i prawdopodobną koncepcję interpretacyjną - niewątpliwie jarmusch przedstawił drogę człowieka ku jego nieuchronnemu przeznaczeniu - którym jest śmierć, koniec jego istnienia...zapewne zauważyłeś jak wiele miejsca w filmie poświęconych jest motywowi ludzkigo duchowa i jego krążeniu pomiędzy odmiennymi porządkami, rzeczywistościami - zwłaszcza w kwestiach wypowiedzianych przez towarzyszącemu Blake'owi indianina. radzę też zwrócić uwagę na pierwszą scenę filmu z dialogiem, zapowiada ona to, jak ten film się skończy...

KinoManiak_11

W zupełności się z Tobą zgadzam! Dokładnie scena w pociągu zdradza nam zakończenie... słowa maszynisty okazały się być proroctwem, wypełniającym się co do słowa. Blake trafił do piekła, nie dostał pracy, wybrał się w rejs. Koło się zamyka. :)

ocenił(a) film na 9
chimera1515

Moim zdaniem William Blake nie zyje z chwila rozpoczęcia filmu. Oto argumenty:

1. Nazwisko bohatera- William Blake, wg mnie nie przypadkowe. To wlasnie ten poeta jest tworca "drabiny jakuba"
2. Drabina jakuba to posmiertna wizja ktora pozwala czlowiekowi na zrozumienie wlasnej smierci i pomaga w spotkaniu z Bogiem.
3. Film przypomina wedrowke Dantego przez pieklo- miasteczko, czysciec- las, niebo- wioska indian, gdzie Blake zaznaje spokoju
4. Informacja goscia z pociagu nie jest zadnym profetyzmem ale doslowna infrmacja na temat smierci, w ktora Depp nie uwierzyl dlatego musi rozpoczac swoja wedrowke.
5. Porownajcie ten film z "Zagubiona autostrada" i "Drabina Jakubowa", gdzie wlasnie takie przedstawienie smierci jest takze ukazane. Bohaterowie tych filmow takze nie wiedza ze umarli dlatego przezywaja swoje zycie na nowo, po wlasnej mysli oraz tak aby zrozumiec istote wlasnej smierci.
6. Film ogladamy z perspektywy glwnego bohatera dlatego o jego smierci dowiadujemy sie razem z nim, czyli w czasie filmowym- w zakonczeniu.


Nie uwazam tego za jakas nadinterpretacje. W tym ujeci film przybiera na wartosci staje sie surrealistyczno- poetyckim dramatem psychologicznym dlatego zdania nie zmienie :)

ocenił(a) film na 8
Dr_Grape

Zgadzam sie w 100% z Twoim uzasadnieniem.Rozmowa Blake'a z gościem w pociągu wyjasnia wszystko.

Dr_Grape

Nigdy bym na to nie wpadł, chociaż czytałem dawno temu Dantego. Czy coś Ci podsunęło taką interpretację czy sam na to wpadłeś?

Film świetnie mi się oglądało, ale jakoś nie skumałem tego głębszego dna.

Nie mówię że Twoja interpretacja jest zła, ale nie sądzisz że może być trochę wymuszona? Dlaczego wioska Indian to niebo?

ocenił(a) film na 9
Dr_Grape

Specjalnie obejrzałem sobie ten film ponownie i wróciłem do pierwszej sceny w pociągu gdy rozmawia z maszynistą który mówi mu to co go spotka. Cały film to ścieżka umarłego gdzie przewodnikiem jest ten indianin. Ratuje jego duszę i odprowadza do źródła. Sam o tym zresztą mówi na końcu. Poza tym tytuł filmu to "truposz" - chyba nie bez powodu. Magiczne kino. Długo zostaje w głowie.

Statler

W takim razie dlaczego ten przewodnik pozwala sobie na pewne zachowania - mówię tu o seksie i zabijaniu. Teoria ciekawa, ale nie do końca pasuje do filmu.

ocenił(a) film na 9
BartSmith

Kiedy śnisz też ci się śni seks, zabijanie i wiele innych rzeczy.

Statler

Bez przesady. W dodatku dlaczego miałby śnić podczas przenoszenia się na tamten świat?

ocenił(a) film na 9
BartSmith

Sny o seksie i zabijaniu to żadna przesada. Nie wiem z czego to wynika, ale nie jeden raz takie miałem.

pan_dziejaszek

Tak, ale ja piszę tutaj o śnie, a nie o tym co mu się śniło. Nie za bardzo akceptuję wersję snu na jawie podczas przenosin na tamten świat. Reżyser pozostawił mocno otwartą furtkę do interpretacji.

ocenił(a) film na 8
Dr_Grape

Niewątpliwie Jim Jarmusch nawiązuje w filmie do Dantego, ale nie do końca zgadzam się z Twoim zdaniem. Jarmusch powiedział w wywiedzie na temat "Truposza"(Kino, nr 6, 1996r.) - "Nie zamierzałem pokazywać ani całkowicie pozytywnie, ani całkowicie negatywnie kultury indiańskiej". Twoja interpretacja wioski Indian jako nieba byłaby wobec tego nieco na wyrost.

Według mnie film ten nie jest aż tak jednoznaczny i nie ma jednego wyjaśnienia. Jest to jedynie rozmowa reżysera ze śmiercią. Po pierwsze: moment śmierci bohatera jest i ma pozostać zagadką. Trudno jest powiedzieć, kiedy rozpoczyna się śmierć Billa. W filmie jest mnóstwo momentów, które można interpretować jako TEN moment (rozmowa z maszynistą, utarczka z Charliem). Bill podczas filmu "kolekcjonuje" kule, ale mimo to nadal żyje (choć pod koniec ciężko jest mu oddychać). Trochę to wygląda tak, jakby całe życie było wędrówką, która jedynie zbliża do śmierci. Ukazane jest życie jako "powolne umieranie". Na początku filmu użyto cytatu Henri Michaux "Z truposzem lepiej nie podróżować". Myślę, że Michaux też jest w pewnym sensie kluczem do interpretacji filmu. Napisał on na przykład: "Wkrótce za mojej młodości wyszła na jaw oczywistość, że pisane jest mi żyć wśród potworów" oraz "W pociągu trupami trzęsie o wiele bardziej niż żywymi". Czy podróż pociągiem, podczas której współtowarzysze Billa są coraz bardziej dziwaczni i groźni nie jest w pewnym sensie obrazem tej myśli?
Warto też zauważyć, że na koniec Bill nie umiera. Ukazane jest tylko jak płynie w kierunku horyzontu. Wędrówka bohatera nie ma więc ostatecznego końca. "Kiedy życie się kończy, zaczyna się śmierć. To jedyne czego możemy być pewni"(to też są słowa Jarmuscha).
Poza tym, film jest przede wszystkim adaptacją poezji i życia Williama Blake - romantycznego poety. Wskazówek co do tego jest mnóstwo. Dla Blake piekło miało mieć ziemski charakter. Miasteczko Machine to niemalże dosłowny obraz "szatańskiego młyna" z jego poezji, Thel to bohaterka "The Book ot Thel" i zło które przybiera piękną maskę (w końcu spotkanie z nią prowadzi do tragedii), Dickinson to istniejący u Blake'a "bóg tego świata". Cały film to wizualizacja poglądów i filozofii Blake'a, według której śmierć to "wyzwolenie".

użytkownik usunięty
gosiashambles

> też jest w pewnym sensie kluczem

Moim zdaniem nie należy przesadzać z "kluczami" przy oglądaniu filmu. Nie przesadzałbym też z "adaptacją poezji Blake'a". Jest tam trochę różnych aluzji (także swedenborgiańskich), ale bez ich rozszyfrowania można się obejść. Ważne, by widz chwycił wątek przewodni: "dojrzewania" głównego bohatera do śmierci, czy jak kto woli - dojrzewania do uświadomienia sobie, że oto już umarł. Film jest wizyjny i przesadne rozłożenie go na części da taki skutek, jak analiza poematu w szkole. Niby człowiek się czegoś tam dowiedział, ale poemat mu obrzydzili.

ocenił(a) film na 8

Jasne, że wszelkiego rodzaju interpretacje i "szkolne" analizy potrafią czasem "obrzydzić" odbiór sztuki - zgadzam się z tym. Zawsze też jestem zwolenniczką bardziej subiektywnego odbioru, wyciągania własnych wniosków, i odnoszenia ich do swojego życia. Biorąc jednak pod uwagę literacką przeszłość Jarmuscha w każdym jego filmie literatura i poezja ma znaczenie. A w "Truposzu" ważniejsze niż w jakimkolwiek jego filmie. Może rzeczywiście słowo "adaptacja" to lekka przesada, zwłaszcza że Jarmusch czerpał nie tylko z poezji Blake'a, ale też z filozofii indiańskiej i poezji Michauxa. Jednocześnie myślę, że słowo takie jak "inspiracja" to zbyt mało, biorąc pod uwagę ilość odniesień do Blake'a.

ocenił(a) film na 9
chimera1515

Jak to dobrze ze mozna poczytac tyle fajnych i ciekawych opini. Ile sie mozna dowiedziec, internet to wspanialy wynalazek. Za wiele nie mam do dodania. Film jest wsanialy i cieszy ze, jak widze, dal wielu do myslenia. Zgodze sie z Gosiashambles ze postac poety Wilima Blacka moze byc kluczowa.