W przeddzień obejrzenia filmu usłyszałam z ust znajomego psychologa stwierdzenie, jako że frustracja rodzi agresję, "najwyższą formą agresji jest zabójstwo lub samobójstwo". I ta myśl według mnie idealnie wpisuję się w konwencję filmu. Psychicznie ciężki, nie każdy go zniesie i nie każdy udźwignie, nie każdy też będzie miał ochotę na dalsze refleksje i interpretacje. Dla mnie symultanicznie jednak był prawdopodobnie jednym z kilku, które zrobiło oszałamiające wrażenie. I wierzę, że takich, jak ja, jest wielu.