Nieporozumienie, film o tym jak twórcy filmu skaczą po drzewach i upijają się z tubylcem...nie nazywajcie go dokumentalnym, bo o samej wyspie dowiedzieć się można tyle co nic, a akcja "spełniania marzeń" rozgrywać się mogła równie dobrze w jakimkolwiek innym miejscu uważanym za "egzotyczne"
Ja się wzruszyłam z chłopakiem i to zresztą nie jedyna taka opinia. No widzisz tak to jest, że jeden widzi upijanie się, a drugi potrafi przejrzeć w filmie swoje marzenia na wylot i się pobeczeć.
Akcja Pana Tadeusza mogłaby się rozgrywać w Afganistanie i to też byłby taki sam film. Mi się bardzo podobał i polecać będę najbardziej marzycielski film jaki widziałam.
No, zwłaszcza, że Tadek opowiada o polskiej szlachcie, jest silnie zakorzeniony w naszej kulturze i jest rzeczą sentymentalną dla autora, bezpośrednio powiązaną z miejscem akcji