Ten obraz fascynuje, ale czy niesie jakiś przekaz? Jeśli tak - czy jest on czytelny, jednoznaczny? Czy można powiedzieć, że ten film opowiada historię? Czy może raczej jest pulsującym ruchomym obrazem.
Przekazy Schultza
Faktycznie film pod względem realizacji jest świetny: tajemniczy, psychodeliczny, niesie ze sobą jakiś niepokój. Jednak i nieczytelny dla zwykłego widza, szczególnie takiego, który nie ceni przesadnie wybujałej stylistycznie twórczości Schultza. Chyba muszę, przyznam, że nie niezbyt chętnie, sięgnąć po "Ulicę krokodyli".
A kwestia przekazu:
1) mechanizmy, śrubki, żarówki: jeden z demonów autora; zwyciestwo złej, zdemoralizowanej nowocześności nad tradycją, której symbolem był ojciec Schultza (w filmie nieobecny)
2) manekiny-kobiety: bardzo istotne zjawisko w twórczości; pusta współczesna skorupa - już nie człowiek.
Takich znaczeń można odnaleźć wiele (np. masochistyczny erotyzm Schultza względem kobiet), niemniej nie chcę udawać eksperta, bowiem wcale nim nie jestem i nie wiem, czy dobrze zrozumiałem tego pogmatwanego pisarza.
Z drugiej jednak strony bez znajomości literackiego pierwowzoru trudno owe znaczenia w ogóle dostrzec.