Niestety - kompletny przerost formy nad treścią. Film dla bezmyślengo małolata. Nie będę tu pisał spoilera, ale akcja filmu jest kompletnie absuradalna, a wszystkie zwroty akcji kompletnie niewiarygodne. Zmontowane jak teledysk, ujęcia sekundowe, kamera cały czas się trzęsie, gubi ostrość. Na plus - akcja wartka i się ogląda, ale broń Boże pomysleć. Scenarzyści wyszli z założenia, że nieważne co się dzieje i czy to ma sens, byle się działo.
Ja lubie gdy w filmach akcji kamera jest roztrzęsiona. Mozna w tedy poczuć się jakby stało się w środku całej akcji, wszystko wygląda tak jak bysmy wędrowali w tłumie ludzi między którymi przebiega Bourne i robi swoje:PP Scena gdy Bourne kontaktuje się z dziennikarzem poprostu mistrzostwo. I jeszcze ta póżniejsza akcja gdy ten koleś na usługach CIA chce zabić Nicky. Ujęcia i przybliżenia w tłumie i skoki Bourna z okna do okna. I jeszcze jakby ktos widział kulisy filmu. Ja miałem przyjemność oglądać w TV i włąśnie pokazywali tam scene gdy Bourne skacze z dachu budynku do jakiegoś okna. W tedy był przywiązany do liny i w trakcie skoku skoczył także za nim kamerzysta równiez przywiązany. Dało to niesamowity efekt jak gdyby kamera ciagle leciała za naszym bohaterem... Jednym słowem zdjęcia są mistrzowskie, muzyka także. Aktorzy graja na wysokim poziomie choć niektórych rola umywa się tylko do siedzenia w tajnym biurze CIA przez cały film;P ale ma tez to swój urok. Ogólnie film oceniam 9/10 i trafia do moich ulubionych, zreszta jak pozostałe części.
też mi się podoba bardzo to rozstrzęsienie kamery,i dokładnie sceny z dzienniarzem i Nicky kiedy kiedy ten koles ją goni a Bourn zanimi są świetne.mam pytanie gdzie widziałeś kulisy,tzn.na jakim programie?
w wywiadzie z Damonem.
http://www.mymovies.net/player/default.asp?url=/film/fid4424/features/avfid7776/ wm/bb.asx&filmid=4424&ftrid=7776&s=1&n=1
Też uwielbiam takie zdjęcia:D
A ujęcie, które opisujesz (skok) to Mastershot!!! Piękna robota, chciałbym być na planie. Scena w tłumie też genialna.
Moim zdaniem zdjęcia są beznadziejne. Podobnie scenariusz.
"Roztrzęsiona", reporterska kamera to świetny pomysł, tylko do tego trzeba mieć warsztat, niestety. Obejrzyj sobie może (albo ponownie obejrzyj) "Black Hawk Dawn", ze wspaniałymi zdjęciami Idziaka, to jest dopiero mistrzostwo świata.
"Ultimatum" sprawia momentami takie wrażenie, jakby operator nie nadążał za resztą ekipy albo jakby nie radził sobie z wyraźnie przyciężkim sprzętem. Nie ma ostrości, filmowane bez ładu i składu, nie wiadomo dlaczego raz dalej, raz - bliżej; przez całe to "majtanie" obrazu dużo tracą sceny pościgów, szczególnie sceny w Tangerze, a to przecież takie piękne miasto - ma potencjał ;)
"Nie ma ostrości, filmowane bez ładu i składu, nie wiadomo dlaczego raz dalej, raz - bliżej"
żeby nadać dynamizmu. Wyobraź sobie jak ten film wyglądałby przy bardziej stonowanym montażu. A tu miało być szybko, albo nawet szybciej. Albo szybciej, jeśli się da. I było ;)
"przez całe to "majtanie" obrazu dużo tracą sceny pościgów"
Jedyne co tracą to sceny walk, bo pościgi są lepsze ukazane w ten sposób.
Tanger? A co tam mieli w filmie akcji pokazać?
Rzeczywiście zdjęcia nie zachwycają, ale za to film nadrabia te braki wartką akcją i częstymi zwrotami akcji. Fabuła szczerze mówiąc podoba mi się, nie jest rewelacyjna, ale też nie jest totalnym dnem.
Każdy lubi co innego. O gustach się nie dyskutuje, ale chciałbym jeszcze wspomnieć o filmie "Domino" oglądaliście go? bo jeśli zakładamy, że w Bournie montaż był za szybki i mało efekciarki to w porównaniu z filmem "Domino" montaż Bourna jest sielankowy. Dodam jeszcze, że Domino także jest moim ulubionym filmem, właśnie za orginalny montaż ;P
Widziałem Domino, to też jeden z moich ulubionych :D
Masz rację. Do tego jeszcze ta gra świateł...
Niestety mi w Domino właśnie to prowadzenie kamery bardzo przeszkadzało. Bourne jest zrobiony wzorcowo, a Domino, mimo dobrego scenariusza, został właśnie popsuty przez zbyt natarczywe "machanie" kamerą.
A jaki ty tam masz zwrot akcji? Nie ma żadnego w całym filmie. Nasz niezniszczalny wszystkowiedzący bohater prze do przodu nie zmieniając nawet wyrazu twarzy. A scenariusz?
SPOILERY---------
1)Amerykański wywiad ma podłaczone wszystkie kamery oraz telefony komórkowe na całym świecie
2)Uciekający szef, który zdradził i wie ze jest scigany melduje się w hotelu pod swoim nazwiskiem, oczywiście amerykańce mają aktualne listy mieskzańców wszystkich hoteli świata w czasie rzeczywistym, co więcej kontrolują też czas wykonaytwania wszystkich przelewów we wszystkich bankach
3) Nasz superbohater podląda supertajny gabinet szefa wywiadu przez okno (buhaha), potem udaje że gdzies będzie, a w pogon za nim ruszają wyszyscy łacznie z całą ochroną tego super tajnego biura, więc sobie tam wchodzi bez problemu (zna tez rzecz jasna hasła i kody do sejfu)..
Itd...Itd...Itd... Stek bzdur!!!!\
Da się oglądać pod warunkiem, że się w ogóle nie mysli w tym czasie.
To jest fikcja nie nalezy traktować tego poważnie. A jesli juz sie upierasz przy granicach normalności, to w filmie jest dokładnie powiedziane jak Bourne był szkolony do swoich zadań, stał się zwinny sprytny i bystry, co pozwalało mu na to wszystko. Może niektóre sceny zostały przesadzone ale takie były potrzeby filmu. A poza tym tak CIA posiada dostęp do wszysttkiego co wymieniłeś, może trwa to troche dłużej ale w filmie nie będa nam pokazywać jak dostarczają sobie informacji o Bournie, bo zrobiło by się nudno poza tym są ważni więc mają pozwolenie i szybki dostep... Myślę, ze nie trzeba brac sobie wszystkiego do siebie, każdy film ma wady, jedną sa przyapdkowe inne powstały na potrzeby filmu. Ale obraz trzyma w napięciu, jest akcja i jest fajny montaż ;] jak na gatunek przystało.
a wracajac do domino, zagdzam się gra świateł jest mistrzowska ;]
"A poza tym tak CIA posiada dostęp do wszysttkiego co wymieniłeś"
A to mnie rozbawiłeś :-))).
Naprawdę wierzysz, że facio w Nowym Jorku kieruje kamerami na lotnisku w Londynie??? Ha ha ha... Obrażasz tym nie tylko zdrowy rozsądek ale tez i Angoli.
Dziwne w takim razie, że Bin Ladena nie mogą od 6 lat znaleźć, a innych pomniejszych terorystów też łapią rzadko i z duzym trudem.
"Naprawdę wierzysz, że facio w Nowym Jorku kieruje kamerami na lotnisku w Londynie" - technicznie wykonalne. Trzeba miec tylko pieniadze (glownie na infrastrukture i place dla ludzi, z technologii to wystarczy komp z dostepem do netu) i wole (aby pokonac zapewne kilka przszkod prawnych itp.).
Podobnie lokalizacja ludzi na podstawie telefonow komorkowych - to sie robi (nie trzeba dzwonic, wystarczy miec wlaczony). Nie widze rowniez przeszkod, aby podgladac przelewy bankowe, paszporty na granicach, czy gosci w hotelach (o ile trafiaja do jakiejs bazy danych, co zapewne ma miejsce) oraz podsluchiwac rozmowy telefoniczne.
Mowiac "nie widze przeszkod" mam na mysli, ze to jest technicznie wykonalne, i takie rzeczy sie robi, ale... czy da sie zorganizowac taka "inwigilacje" na tak duza skale - w filmie faktycznie CIA miala dostep do wszystkiego. W praktyce jednak wymagalo by to olbrzymich nakladow ludzi i pieniedzy. I nie wiem jakim cudem informacja o tym nie przecieklaby do publiki (ktora z pewnoscia mialaby inne zdanie o podsluchach obywateli, itd.)
Tak wiec tego bym sie nie czepial, bo nie masz racji. Ale jesli juz mowimy o jakis idiotyzmach w filmie, to wymienilbym przede wszystkim dwie rzeczy o ktorych wspomniales/as: glupota bylego agenta, ktory posluguje sie wlasnym nazwiskiem uciekajac i chcac sie ukryc oraz fakt ze Bourne podglada sobie z okna szefow CIA. Bylo pokazane dlaczego i jak otworzyl sejf, wiec to jest ok (inna rzecz, ze takie zabezpieczenie sejfu, to jakis zart). No i jak on niepostrzezenie wszedl do siedziby CIA? No, ale mozna zalozyc, ze przy odrobinie szczescia i zbiegow okolicznosci mogloby to sie udac (a przeciez to wlasnie o to chodzi, to jest fikcyjna historia, w ktorej duzo takich przypadkow, jak chociazby nagle pojawienie sie Nicky w Madrycie w tym samym biurze, w nocy (!), o tej samej porze co byl tam Bourne, ale pare minut po tym, jak zalatwil zlych agentow - jej pojawienie sie nie bylo planowane przez szefow, bo sie zdziwili kiedy to ona odebrala telefon)...
Jak na kino akcji - film pierwszorzedny. Trzyma w napieciu, akcja pedzi do przodu jak bolid formuly 1. No i Bourne nie uzywa zabawek rodem z MI czy Bonda, uzywa istniejacej technologii (w sposob wiarygodny), sprytu oraz nadludzkiej kondycji i zdrowia fizycznego :] Taki MacGyver, Bruce Lee i Commando w jednym.
Heh - tak się składa, że hasłem do sejfu z tajną dokumentacją była próbka głosu (imię i nazwisko) owego szefa... notabene - poronione zabezpieczenie. ;)
System otwierania sejfu polegał na tym, że ten szef musiał się przedstawić (próbka głosu) + przyłożyć palec do czytnika palców (odcisk).
2 wzorce - podwójne zabezpieczenie. Tylko jedna osoba na świecie ma taki głos i takie odciski palców jak ten facet, więc zabezpieczenie doskonałe - mogło by się wydawać.
Bourne nagrał "Szefa", a taśmą pobrał odcisk z biurka.
Pytanie: czy zaawansowany system zabezpieczeń sejfu dałby się na prawdę na takie coś nabrać? Szczególnie ta tasiemka... Raczej wątpię.
Zabezpieczenie nie było poronione bo hasłem NIE było imię i nazwisko, a GŁOS i PALEC szefa ;p
Ujęcia z ręki w filmach akcji pasują idealnie bo dodają dynamizmu, jednak muszą być wykonane tak żeby było dynamiczniej ale i było wyraźnie, czyli żeby widz mógł coś zobaczyć... W 3. części Bourne'a mamy niesamowitą dawkę dynamizmu - fajnie ale operatorom nie udało się zachować przy tym przejrzystości. Otrzymaliśmi sieczkę, na której niewiele widać - niestety. Dynamika jest niesamowita i rzeczywiście porywa ale nie wiadomo co się na filmie dzieje.
Krótko mówiąc - przesadzone. Wolałbym trochę umiaru w tym trzepaniu kamerą, film by na tym zyskał (dużo), a stracił praktycznie niewiele.
Zauważam taką przykrą modę na tuszowanie filmu, czyli robienie widza w konia. Przecież przy statycznej kamerze wszystko musi być dopracowane (w znaczeniu akcji na planie, koordynacji aktorów), a gdy kamera lata jak opętana to nie trzeba się tak starać o choreografię itp. (pięść łup, ręka trzas - i nie wiadomo nawet czyja w kogo uderzyła hehe).
Drugim zabiegiem "robienia w konia" jest pokazywanie ciemności tam gdzie to niepotrzebne ale dobrze tuszuje(28 tygodni później...)
Film jest, będzie, kolejnym punktem odniesienia na dłuższy czas, jeżeli mowa o filmach akcji <?>. Będzie spełniał tą samą rolę, jaką spełniała "Gorączka". Film "Casino Royal" jakby nie patrzeć czerpał pomysły oraz rozwiązania z "Krucjaty Bourne'a", a następne będą wzorowane < przynajmniej częściowo > na trzeciej części przygód Jasona B. Zdjęcia w nim musiały być dynamiczne, do tego stopnia, by oddać jak największą dawkę realizmu < podczas walki przecież, człowiek nie myśli, lecz działa, szczególnie gdy sztuką walki jest Krav Maga >, więc nie należy udzielać reprymend Oliverowi Woodowi, bowiem wywiązał się ze swojego zadania idealnie. Scena, gdy Bourne przebywa z Nicky w kawiarni niech będzie przykładem. Ukazanie tak a nie inaczej aktorki sugeruje widzowi, iż coś między dwoma agentami CIA "iskrzyło" jeszcze przed wypowiedzeniem odpowiednich < jakże krótkich, dzięki Bogu > kwestii, a ta sztuka pokazywania emocji, naprawdę rzadko się udaje.
Pozdrawiam.
Małolatem nie jestem, więc wg. tego co piszesz film jest też dla starszawych gości kinomaniaków, wpatrujących się w ekran z głupkowatą miną.
Co do jakości wykonania produkcji (wczoraj byłem w kinie), fakt, że uważam za najsłabsze ogniwo tą część ze wszystkich, to najbardziej przeszkadzała mi muzyka. Już 2 miała zmiksowane kawałki, a tu otrzymaliśmy mix mixa - co Wy na to?
"zna tez rzecz jasna hasła i kody do sejfu"
Chyba nie ogladałes dokładnie tego filmu, jak chcesz krytykowac to przynajmniej za fakty rzeczywiste, a nie niedopatrzenia.
Film the best of the best of the best. Widziałem "Krucjate" która była ociupeńkie lepsza od Ultimatum ale będę oglądał jutro Tożsamość. Nawiązując do pewnego tematu film trzeba by było zakończyć na tej części a nie naciągać go do pozostałych części Dziedzictwo i Zdrada
Pewnie, że będą...
Z książki to oni zaczerpnęli tytuł i imię głównego bohatera. I na tym podobieństwa się kończą...
film bardzo dobrze zrealizowany. akcja nie zwalnia nawet na chwile. tempo zawrotne. strzepki obrazow ktore widzimy, rozmazane i niewyrazne tylko poglebiaja percepcje. dzieki temu bardziej czujemy. utozsamiamy sie z bohaterem i widzimy swiat jego oczami.
rewelecyjnie zmontowany, grajaca na nerwach muzyka i dynamika fabuly to najwieksze atuty. najbardziej mnie zaskoczylo ulokawanie akcji tego filmu miedzy przedostatnia a ostatnia scena wczesniejszego, tj. Krucjaty. Zabieg scenopisarski godny nasladowania (nota bene - bond nr 22 zacznie sie tam, gdzie skonczylo 'casino royale').
Majstersztyk kina akcji i super rozrywka. niektore zagrania bohaterow sa tak nieprawdopodobne, ze az smieszne (dajcie mi obraz, wlaczcie podsluch; przenoszenie sie z jednego miasta do drugiego, namierzanie komorek i paszportow), ale wlasnie na tym polega dobra rozrywka.
Ludzie, nie doszukujcie się tu jakiejś głębi emocjonalnej- Bourne to film z rodzaju 100% czystej akcji i tyle. Ale wazne, że jest to akcja na najwyższym poziomie, walki pościgi- to wszystko wygląda realistycznie, kule dziurawią otoczenie, samochodzy się rozpadają itp. nie jak w jakichś Bondach czy MI gdzie samochodzy są niezniszczalne, kule nie mają prawa dosiegnąc bohatera, a on sam jedzie sobie na butach hamując rozpędzony motor:) Kamera lata ostro, ale to dodaje scenom realizmu, to ma też pokazywać stan emochjonalny bohatera, jego adrenalinę wywołaną kacją i to się udaje. Bardzo dobry film akcji i tyle, dla mnie 9/10