Film to jedna wielka prowkoacja. Dno. Zero treści, zero ważnych przekazów tylko irytujący bohaterowie i niesmaczne sceny. Film, który spokojnie można nazwać wypaczeniem, pomyłką, nieporozumieniem.
Beznadziejny.
myslę,ze to nie film dla fanów "listów do M" ,tylko dla kogoś szukającego głębszych wrazen i nie bojącego sie "brzydkich "scen,jeżeli te pokazuja prawdziwy obraz społeczenstwa...
Śmiało można powiedzieć, że film skłania do dyskusji, szkoda tylko, że wygląda ona jak ta spod "Iron Mana 3". To chyba akurat świadczy o obrońcach tego obrazu. Nie widzę przeszkód, żeby docenić jak na polską średnią film "Listy do M.", jednocześnie przyznając słabą ocenę "Upałom". Kino jak to kino, ogląda się, żeby zobaczyć coś innego niż przykra rzeczywistość. Skrajny naturalizm widoczny zaś w tym obrazie, jak napisała Nusia, nie reprezentuje sobą nic. Ani to ładne, ani ciekawe. A codzienność można przedstawiać na wiele sposobów. Tłem jest lejący się z nieba żar i jak to wpływa na bohaterów ? Że się rozbierają i wylegują - też tak robię i moi sąsiedzi również. Ale nic poza tym, bo to jak się zachowują w żadnym wypadku, jak dla mnie, nie jest związane z pogodą. To mogło się wydarzyć i w deszczowe dni. I nie zmieniłoby to fabuły i wartości filmu.
Albo się komuś pomyliło i to faktycznie może jest dokument, albo jestem jednym z "tak okrutnych ludzi" i moje zaślepienie świątecznym wspomnieniem "Listów do M." znieczuliło mnie na subtelną wartość, jaką niosły ze sobą Dog days.
Powiem szczerze, że mimo, że oglądałam film kilka miesięcy temu, nie pamiętam, gdzie go znalazłam. Na pewno była to jedna ze streamingowych platform. Tylko nie pamiętam, która. Próbowałam znaleźć link dla Ciebie, ale bez skutku... Jedyny, który znalazłam jest na ok.ru: wpisz niemiecki tytuł "Hundstage", ale niestety jest z rosyjskim lektorem.
Ja nie pamiętam już, czy oglądałam z polskim lektorem/polskimi napisami, czy w oryginale, po niemiecku. Sorry.
Dzięki za poświęcony czas. Doceniam. Też przekopalam cały internet i znalazłam z jakimś obcobrzmiącym lektorem. Bardzo chciałbym zobaczyć ten film, ale nawet kupić nie ma gdzie. Ech... pozdrawiam serdecznie.
Spoko. Jeszcze przejrzałam strony platform streamingowych, z których korzystam (w międzyczasie jakieś usunęłam, bo zmieniły zasady działania, albo zostały zawieszone). Na tych, które nadal mam w ulubionych filmu niestety nie znalazłam. Wygląda więc na to, że albo link z jednej z tych stron został usunięty, albo obejrzałam film na jednej z platform, z których już nie korzystam.
Film zdecydowanie warty obejrzenia, jak zresztą każdy film Seidla.
Zgadzam się. I też wiem, że gdzieś był link i nie ma. No nic. Będę sprawdzać. Teraz poluję na Import/Export. Cokolwiek od niego, bo jak nie obejrzę to umrę haha. Bardzo Ci dziękuję. Bardzo :-)
"Import/Export" był pierwszym filmem Seidla, który widziałam. Laaaaata temu. Oglądając go, przeżyłam prostu szok. Film jest przerażająco-porażający. Mam nadzieję, że go znajdziesz.