Ten film to coś więcej niż opowieść o wampirach uzależnionych od ludzkiej krwi. Nie przypadkiem główna bohaterka studiuje filozofię, a właściwie robi doktorat z tej dziedziny nauki. Dzięki temu zabiegowi reżysera nie jesteśmy tylko świadkami makabrycznych wydarzeń, które rozgrywają sie w filmie, ale także uczestniczymy w najprawdziwszym filozoficznym dyskursie. Ferrara porusza w nim problem zła, od którego, jak chce reżyser, jesteśmy uzależnieni. W każdym z nas, mówi Ferrara, czai się pierwiastek zła. Ten problem dotyczy wszystkich ludzi, bez wyjatku. Już nawet św. Paweł pisał: "Dobra, które chcę, nie czynię, a czynie zło, którego nie chcę." Później te same słowa powtórzył Goete w "Fauscie". "Uzależnienie" tym samym jest paralelą o ludzkich słabościach, ale nie takich, od których, na przykład, tyjemy lecz takich, które pociagają za sobą najokrótniejsze zbrodnie. Nie bez powodu już starożytni rzymianie wołali: "Chleba i igrzysk". A wiadomo z czym te drugie się wiązały...
Jednym słowem wspaniały, choć niedoceniony, film, którego treść przerasta i tak niebagatelną formę. Polecam go wszystkim, którzy oglądając filmy lubią także myśleć.
A propos, z przyjemnoscią przeczytałbym komentarz osoby uprawiającej filozofię.