Muzyka Henryka Kuźniaka na prawdę przypadła mi do gustu. Ciągle mam w pamięci te znakomite jazzowe i swingowe klimaty, a szczególnie solo odgrywane na trąbce przez Kwintę (to ten fragment, gdy Kwinto wyjmuje z ustnika notatkę od Tadeusza). Muzyka jest tą częścą filmu, której często nie zauważamy, a to wielki błąd.