Ja byłem Heliosie, film chaotyczny mega, sytuację uratował drugi film - Green Book. W przeciwieństwie do tego pierwszego miał scenariusz :D

Jeśli w Łodzi, to byliśmy w tym samym miejscu. I zgadzam się z tym scenariuszem - teraz wiem, czego mi najbardziej brakowało :-)

Ja również widziałam film w noc sylwestrową, niestety na ,,Green Book" nie mogłam zostać. Według mnie ten film jest trudny, bo właśnie nie wzbudza jakiś większych emocji. Sama historia jest ciekawa, ale mogłaby być przedstawiona w lepszy sposób (np. pokazując więcej rozterek wewnętrznych głównego bohatera). Ale na pewno pozostają jakieś wnioski po tym filmie-że przeszłość może nas dosięgnąć w każdej chwili i niełatwo sobie z nią poradzić (Vidocq został sukiennikiem, ale i tak go rozpoznali) oraz to, że osiągnięty sukces jest często poprzedzony wieloma ciężkimi przeżycia- w końcu Vidocq dostał propozycje zostania szefem policji, a np. wcześniej poprzez jego konflikty zginęła jego ukochana.

Otóż właśnie - nie wzbudza emocji. Scenarzyści jednak nie postarali się, żeby ta historia była ciekawsza a film wciągający. Ja z trudnością śledziłem główny wątek, właśnie przez tempo narracji i te rozwleczone dialogi a często i monologi. Ale rozumiem, że mogłaś go odebrać inaczej. Natomiast jeśli chodzi o "Green Book" to masz czego żałować. Reakcja publiczności na seansie potwierdza moje wrażenie - wszyscy byli zachwyceni i ubawieni. Polecam.