Vinnie Jones zagrał tam chyba bo nie było gdzie albo miał zbyt dużo wolnego czasu.
Ling Bai zagrała strażniczkę - wciśnięta na siłę, żeby można było popatrzeć na fajne ciało.
Scenariusz bez sensu. Wiadomo, że podstawą tego typu filmów jest zawsze podobny:
1. Dobry glina/bohater trafia do więzienia:
a) celowo w celu rozpracowania kogoś
b) poprzez nieumyślne złamanie prawa
c) ktoś go wrobił
2. W więzieniu wszyscy go znają bo tu trafiają wszyscy jego wrogowie
3. Umie/nie umie ale się uczy bić.
4. Pokonuje wszystkich i załatwia tego złego.
Mimo że schemat ten jest identyczny we wszystkich filmach to o ile ciekawiej ogląda się
Con Air (no może fabuła tylko na początku jest podobna) od tego.
Tutaj twórcy nawet nie starali się nadać finezji i chociaż trochę oszukać widza, że coś jest
prawdziwe. Od razu wiadomo, że wszystko jest udawane na maksa.
Gra głównego bohatera to też żenada (patrz aresztowanie w domu).
Obejrzałem bo był tam Jones i Bai (i pewnie o to tu chodziło)
Szkoda, że twórcy nie próbowali kusić akcją w trakcie trwania filmu. Tzn próbowali - ale
seks to nie wszystko Panowie.
a do mnie to kolega przyniósł i szczerze jakby mi kazali to drugi raz obejrzeć to chyba bym się pochlastał (jeszcze szczerzej : to najgorszy film jaki widziałem O.o )
Nie do końca się z tym zgodzę. Weź pod uwagę, że "Con Air" to film o dużo wyższym budżecie i dlatego jest lepszy. Niskobudżetowe produkcje rządzą się swoimi prawami, w związku z czym "Locked Down" wcale nie wypada najgorzej. Powiedziałbym, że film jest mocny i trzymający w napięciu (nie spodziewałem się, że Irving zginie podczas próby ucieczki). Nic do końca nie było takie pewne, może poza tym, że dobro ostatecznie musi zwyciężyć (ale to scenariusz typowy dla amerykańskich filmów).
Swego czasu bardzo lubiłem kino akcji z lat 80. i 90. (większość filmów ze Stevenem Seagalem, Chuckiem Norrisem, Van Dammem) oglądałem przynajmniej raz, nie mówiąc o innych produkcjach z mniej znanymi aktorami. "Locked Down" jest dość nowe i może dlatego wiele osób ocenia ten film negatywnie - w tamtych latach pewnie uznany byłby za co najmniej dobry.
Jak kocham Con Air to akcje zasmuconego Kejdża z tkliwościa do dziewczynki i misia mnie meczyły, natomiast tutaj bylo wartko i swietna muza, bez tkliwosci z dziewczynkami i misiaczkami. Fajne, dorosłe mocne kino. Muzyka mnie porywała i nie pozwalała oderwać sie od ekranu! Swietne dynamiczne utwory i walki. Naprawdę dobry filmik. W tym filmie widac mnóstwo ... naśladownictwa po Van Damach etc, ale jednak inna twarz niż Seagala czy podstarzałego van Damma jest mile widziana. ładne miał karczycho ;0 No i ta muzyka i brak ckliwych wstawek o rodzinie i dzieciaczkach. Po prostu dobry wpiernicz, kasa i władza. Bardzo mi się podobało, zwłaszcza ze względu na wstawki muzyczne.