Nie było to może wielkie kino, ale tak naprawdę miało co najwyżej skłonić do refleksji. Wszyscy, którzy piszą, że to kicz itp. niech sie pukną solidnie w łeb i raz jeszcze przeczytają opis na okładce. Po przeczytaniu tej krótkiej recenzji pomyślałem "normalny melon, definitywnie nie da się obejrzeć", ale za namową (miał być ostry - hehe) obejrzałem i film się obronił. Naprawdę dobre dialogi (część z nich jest kultowa) i ciekawa koncepcja prowadzenia filmu. Natomiast fabuła... po prostu, film o miłości. Prosta treść podana w pikantnej formie. I dlatego film fajny. Chociaż zmieniłbym zakończenie. Gość ni z tego ni z owego pojawia się po roku nieobecności i wręcza komiks o swoich przemyśleniach- przecież film powinien się zakończyć wyrzuceniem go (komiksu) do kosza. Wtedy zostawiłby we mnie to poczucie, że warto go zapamiętać i miałby 8/10. Mimo wszystko polecam.