Cieniutki film o tajnych machlojkach USA w krajach arabskich. Leoś po raz kolejny pakuje się w jakieś wątpliwe jakościowo przedsięwzięcie. U swego boku ma, o dziwo, innego tuza Hollywoodu, Rusella Crowe. Trudno uwierzyć w to, że taki potencjał aktorski zmarnował mistrz Ridley Scott.
Chyba nie oglądaliśmy tego samego filmu - co do Russela - kompletna klapa ale Di Karpio - dzieki niemu te film nabrał kolorów (klapa to był Brad Pit w "zawód szpieg" - z całą nieprawdopodobną wrecz niemożliwą do ziszczenia fabuułą) - tu przynajmniej coś sie działo - film chciało się ogladac 9/10 [ "9" gownie za użycie "gazeli" jako żekomo amerykanskiego smigłowca :]