Film bardzo dobry, skłaniający do refleksji i dzisiaj już kultowy. I ta obsada - Redford, Freeman czy Kotto - zagrali naprawdę znakomicie
Film przyzwoity owszem z dobrym aktorstwem Redforda i Freemana. Jednak dla mnie klasyką kina zwłaszcza w kwestii dramatu wojennego pozostaje Motylek (wersja z 1973 roku).
Bez wątpliwości bardzo dobre kino. Oprócz Redforda i Freemana, świetny występ jednego z moich ulubionych aktorów tamtego okresu - Yapheta Kotto - aktora mocno niedocenionego moim zdaniem (choć udało mu się zagrać w kilku filmach z wielkimi gwiazdami Hollywoodu - "Obcy - 8. pasażer "Nostromo"", "Uciekinier", "Zdążyć przed północą" czy właśnie "Więzień Brubaker"). Choć premiera odbyła się w 1980 roku to film jest przesiąknięty świetnym klimatem połowy lat 70-tych. Stosunkowo mało muzyki co jak dla mnie zawsze jest czynnikiem negatywnym dla filmu, ale dobre dialogi, zdjęcia i przemyślany scenariusz rekompensują ten brak. Temat podjęty na poważnie bez zbędnych sensacji czy sentymentalizmu. Jego zadaniem nie jest szokowanie czy bawienie widza, ale raczej próba skłonienia do refleksji i przemyśleń. Freeman (bardzo mała rólka) zupełnie inny typ aktorstwa niż ten, który znamy z późniejszego okresu tego aktora. Duzo więcej grają David Keith czy Everett McGill. Dobra końcówka.