Wydaje mi się ze film powstał tylko ze względu na japońskiego udziałowca, producenta czy kogoś kto zainwestował w niego sporo kasy. Tenże producent wytyczył wyraźnie czego oczekuje po produkcji w którą wnosi swój kapitał. Film ma się dziać w Japonii, Mają walczyć mieczami samurajskimi. Główny bohater ma mieć do pomocy dziewczynę a inną dziewczynę ma bronić przed bandziorami. Ma zostać pokazany określony rejon czy dzielnica miasta w Japonii. No i koniecznie szybka kolej, najlepiej z sekwencją walki. Teraz scenarzysta bierze się do roboty i skleja z tego jakąś historię. Tylko że to nie jest Marvel. Jeśli ktoś dał się nabrać to współczuję. Oceniam ten film bardzo nisko tylko dlatego że inne X-meny mają klasę, na poziomie 8-9 pkt a ten niesamowicie odstaje od tego wysokiego standardu, najprawdopodobniej powstał na zlecenie.
Em Wolverine w Japonii to nie Marvel?
Błagam nie pisz głupot jak nie masz pojęcia o czym...
Ale musisz przyznać, że to był kawał świetnego komiksu i Japonia nie była tam przypadkowa, tylko pomogła Loganowi odnaleźć samego siebie, równowagę między bestią, człowiekiem itd itd A tutaj po prostu wysłali go do Japonii, żeby pokazać trochę ninja i katan ;D Wszyscy wokół nawijają o samurajach, a Wolvie tylko robi te swoje miny i rzuca typowo amerykańskimi tekstami ;]
Masz rację, Komiksy umiejscowione w Japonii nadały głębię psychologiczną tej postaci, Logan ujarzmił swoją wewnętrzną bestię itp.
Ale wciąż autor wątku zrobił z siebie idiotę:)
Mogliby go zaprosić na gościnne występy do nas. Pojedynki na ciupagi z góralami, pościg niedokończoną autostradą, walka na dachu rozpędzonego Pendolino i finałowa walka z jakimś uberdresem na szczycie Pałacu Kultury albo na Stadionie Narodowym. Dla mnie bomba.