Nie strzymam. Zabierałem się do filmu tak długo jak jeszcze nigdy, ale 15 min oglądania najbardziej szpetnej Azjatki w życiu nie pozwala mi kontynuować seansu. Nie zrozumiem wyboru osób od castingu i reżysera.
ha, rozumiem, że wg. ciebie niepasująca postać kobieca automatycznie skreśla film. Brawo! Takich właśnie krytyków nam brakuje! Ten talent!
Niepasująca to może być kiecka do torebki (ponoć). Jeśli w ciągu pierwszych 20min filmu przez 15 widzę takie coś, to mi się odechciewa patrzeć dalej - zwłaszcza że odgrywa ona podobno dość istotną rolę. Widzisz gdzieś wystawioną przeze mnie ocenę? Albo odniesienie do całości? Więc polecam zluzować nieco gumę w majtach, bo fanboje, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem pierwsi wyskakują z twarzą.