Ogólnie to średnio podchodzą mi filmy o superbohaterach, ale akurat ten przypadł mi do gustu.
Brakowało mi tylko troszkę zagłębienia się w tematykę Yashidy. Jak to się stało ze z pozytywnego
bohatera stał się w sumie negatywną postacią, chociaż zdaję sobie sprawę ze tytuł filmu to
"Wolverine" i jest on a Loganie a nie o starym japońcu który nagle zapragnął być nieśmiertelny,
mimo to szkoda.
A co tu pokazywać ?
Honorowy Japończyk popełniłby seppuku razem z resztą dowódców.
To o co prosisz zamknęłoby się w tym, żę przez całe życie chciał stać się jak jego bohater... odporny na rany i zniszczenie.
Stąd też reszte życia poświęcił na budowanie bogactwa by się to mu udało.
Można więc powiedziec że to masz pokazane właśnie w pierwszej scenie w Nagasaki...
Nie widze wielkiej potrzeby aby było to słownie w zdaniu - dwóch pokazane albo w 30 sec migawce o scenach jak zdobył władze i jaki miał cel w głowie...
W dużym stopniu masz rację, ale nie do końca. Nie budował imperium po to aby stać się nieśmiertelnym, raczej chodziło mu o stworzenie czegoś co przyniesie korzyści społeczeństwu. Na początku filmu widzimy go jako osobę która chce nieść pomoc innym ludziom, wypuszcza wszystkich jeńców, stara się nikogo nie zostawić na pastwę losu. Chęć pozyskanie mocy Wolverine'a narodziła się moim zdaniem później, kiedy z biegiem lat zaczął niedołężnieć. Nie mógł się pogodzić ze jego dzieło pozostanie bez opieki a nie widział żadnego godnego następcy. Dlatego postanowił ze będzie żył wiecznie i opiekował się firmą, a iluzoryczną władzę dał swojej wnuczce. Najlepszym dowodem na to ze w jego postawie zaszła przemiana z dobrego na złego jest rozmowa z Mariko na końcu filmu. Ona aby pomóc Wolverine'owi, wbija Yoshidzie dwa odrąbane wcześniej pazury, na co on odpowiada "to ja dziadek" a Mariko stwierdza "pochowałam dziadka". W rozmowie chodziło o to ze dziadek którego Mariko znała nie posunął by się do takich występków po to aby zaspokoić własne zachcianki.
Cóż z Ciebie za idealista.
Wypuszczał jeńców bo w trakcie bombardowania i niemal pewnej śmierci (Jak spalenie Kobe, co na pewno mieli w pamięci) wypuszcza się ich. Dwa to było w nagasaki, wiedzieli więc już i o Hiroszimie... To żadne uwalnianie, był trybikiem wśród uwalniających.
Naprawdę też nie wierzysz w to że mógłbyć typowym dwulicowcem ?
Mariko dostała jako zabawkę żywego człowieka(mutanta). Tak nie robią ludzie dobrzy.
Był zepsuty lekko, zepsuł się bardziej, a przede wszystkim był zakłamany.
Padła przecież kwestia że pewnie wybrał Mariko bo jest właśnie słaba.
Ileż to w historii znamy przypadków gdy człowiek nie zna człowieka z którym żyje nawet w jednym domu.
"Był zepsuty lekko, zepsuł się bardziej" no w sumie to chyba masz rację. Podczas bombardowania nie był na tyle honorowy aby popełnić seppuku wraz ze swoimi kompanami, przez lata był pod wrażeniem umiejętności Wolverine'a, możliwość wiecznego życia zawładnęła jego umysłem na tyle ze kiedy stworzył technologiczne imperium postanowił wykorzystać je aby przejąć od swojego wybawcy moce. Swoją obsesją był zawładnięty tak bardzo ze przestał się liczyć z tym co właściwe.
Wychodzi na to ze to strach przed śmiercią i chęć wiecznego życia go zaślepiły. Nadal zostaję przy tym ze zaczynając budowę swojego imperium myślał o społeczeństwie, dopiero potem zmienił kurs na szukanie sposobu na wieczne życie. Co do Yukio to na jej przypadek możemy spojrzeć z dwóch stron: z jednej miała służyć jako żywa zabawka dla wnuczki Yashidy, ale z drugiej uratował ją od śmierci i zapewnił życie w dostatku.