No nie wiem..skoro Ty jesteś gimbus a to nie dla ciebie film to nie rozumiem twojej wypowiedzi..

Trochę mało wiarygodna ta Twoja wypowiedź. Niby "sieczka dla gimbusów" a dałeś 7. O co kaman?

- bo zobaczyć raz i zapomnieć, a film typu "zabili go i uciekł" a po za tym gdzie jest reszta ??

Daleki jestem od dopieprzania się na siłę żeby tylko wywołać jakąś "burzę" ale poprzez swój komentarz do Twojej wypowiedzi próbuję powiedzieć to, że piszesz o filmie tak jak by był kiepski (trochę uogólniam, ale tak się to odbiera). A jednak wystawiasz mu ocenę 7, a 7 w 10cio stopniowej skali to dużo. Chodzi mi o to, że Swoją wypowiedzią na temat filmu przeczysz Swojej własnej ocenie tegoż filmu. Pozdrawiam.

I to jest właśnie problem z dziesięciostopniową skalą, a jednocześnie powód, dla którego filmwebowe oceny są bezużyteczne.

to nie problem ze skalą ocen a FilmWeb nie ma tu nic do rzeczy. Problem dotyczy masy ograniczonych użytkowników na siłę kreujących się na wielkich krytyków i znawców kinematografii. Zjawisko obserwuję niestety od dłuższego czasu, większość z oceniających nie ma pojęcia o czym pisze..
Szanuję FilmWeb i często zaglądam do ich bazy filmów, jednak od ok. 2 lat w ogóle nie zwracam uwagi na oceny, bo są (przez fakt wspomniany powyżej) z d**py wzięte.

Nie mogę się z Tobą zgodzić, kiedy piszesz, że nie ma nic do rzeczy. To o czym piszesz to jedno, z pewnością przeciętny kinomaniak nie posiada kompetencji potrzebnych do recenzji filmów, niemniej to nie jest cała historia.

Pooglądaj sobie rozkład ocen kilku użytkowników (mnie to również dotyczy). Zazwyczaj est zaburzony, w sensie, że nie przypomina rozkładu normalnego ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozk%C5%82ad_normalny ). Większość rozkładów ocen jest lewoskośna - przeważają oceny wyższe niż pięć. Tego należy się zresztą spodziewać - oglądamy raczej te filmy, które mają szansę przypaść nam do gustu, nie zaś ich reprezentatywną próbę. Większość ludzi nie jest masochistami i nie ogląda filmów co do których wiedzą, że nie są w ich guście. Oglądamy je dla przyjemności. Poza krytykami filmowymi, filmoznawcami i pasjonatami, przeciętny człowiek nie ogląda filmów po to, by mieć reprezentatywny ogląd na temat tego, jakie filmy teraz powstają.

Przypuszczam też, że nie oceniamy filmów na pełnej skali 1-10, za wyjściową ocenę przyjmując pięć - jak należałoby postępować mając na uwadze to, że większość produkowanych na świecie filmów jest raczej przeciętna. Widać wyraźnie, że większość ludzi wychodzi od siedmiu, od czasu do czasu coś odejmując lub dodając. Pewnej trudności nastręcza też sama skala, ściślej zaś jej rozpiętość. Jakie bowiem przyjąć kryteria różniące poszczególne oceny? Na podstawie czego uznać, że jeden film zasługuje na 3 a inny na 7? Czym dla Ciebie różni się 5 od 6?

Wydaje mi się, że nie bez znaczenia jest nazwa tej oceny "dobry". Jest dość niezobowiązująca i spokojnie przyjąć można, że film dobry to taki, który się dobrze ogląda.