Witam :D Post dla tych, którzy nie widzieli jeszcze Rosomaka, a zastanawiają się czy warto.
Nie jestem mega-fanem X-Menów, jednak Wolverine to postać która akurat bardzo lubię. W
sumie cokolwiek by wyszło z nim, Mrocznym Rycerzem czy Riddickiem, to i tak poszedłbym do
kina w ciemno XD
Tyle słowem wstępu. Teraz postaram się w miarę obiektywnie opisać wady i zalety tego filmu
(jestem świeżo po seansie, dopiero co wróciłem z kina z wersji 2D), jednocześnie nie
zdradzając fabuły. Będę się odnosił wyłącznie do X-Men geneza: Wolverine, bo to jedyny film
oprócz Wolverine, którego akcja skupia się właśnie na Rosomaku.
Sprawa wygląda następująco:
Plusy: Przede wszystkim japoński klimat. Akcja, jak wiadomo choćby ze zwiastuna, dzieje się
prawie wyłącznie w kraju kwitnącej wiśni. Jeśli podobał Ci się Ostatni Samuraj, Siedmiu
Samurajów to dla Ciebie klasyk kina, zaś Szybcy i Wściekli: Tokio Drift lubisz głównie za samo
Tokio, to na pewno na klimat/scenerię nie będziesz narzekał.
Sam Wolverine to też plus sam w sobie. Hugh nie zagrał ani odrobinę gorzej niż w Genezie, to
wciąż ten sam (moim zdaniem idealnie odwzorowany) Wolverine, ''prawdziwy i wiarygodny'', bo
ten z większości komiksów/bajek to raczej pseudo-realny macho, podnieta dla małych
chłopców, a nie prawdziwy żołnierz, tyle że z fantastycznymi mocami. Mówiąc wprost: usuńcie
moc regeneracji, a szpony zastąpcie jakąś realną bronią jak choćby wysuwane sztylety z
rękawa, i oto Rosomak stanie się realną postacią bez cienia przesady.
Kolejnym plusem jest zawiłość fabuły. Oczywiście nie zdradzę jej Wam, ale możecie być pewni
że nie będziecie narzekać na brak tajemnic/zwrotów akcji itp itd. Wolverine ma to, co dobry
sensacyjny mieć powinien.
Ostatnim plusem, jak dla mnie, jest mecha-samuraj którego widzimy na zwiastunie. Jego
wykonanie, detale - prawdziwa perfekcja, przewyższa nawet roboty z Gigantów ze Stali.
Natomiast co do informacji na jego temat, to już nic nie mogę napisać, bo byłby to czysty
spoiler.
Minusy: Na pewno brak realizmu, w odniesieniu do \genezy żeby było jasne. Jednak
standardowych hollywoodzkich scen typu milion kul i żadna nie trafia, jeden pokonuje pół armii
czy też przysłowiowy pozytywny słabiak pokonuję przysłowiowego złego giganta za pomocą
kilku ciosów itp. jest w tym filmie za dużo. Geneza mnie nie raziła, wiadomo kilka scen było
niepotrzebnych, jednak miałem wrażenie że gdyby tylko założyć istnienie kolesi z mutacjami, to
cała fabuła była dość realna. W Wolverine już mi tego zabrakło.
Kolejny, dla mnie duży minus, to nieustanne ''szpanerstwo''. No kurcze sorry, ale gdy widzę jak
koleś pokonuje zwykły kamień podwójnym fikołkiem, zamiast oszczędzać siły i po prostu go
przekroczyć, to mi się nóż w kieszeni otwiera :D do tego szpanerskie stroje/bronie/otoczenie, i
standard już w stylu zanim cię zabiję to opowiem ci coś byś mógł spokojnie uciec. Geneza
jednak była bardziej serio, trochę jakby Wolverine miał trafić do ciut młodszych widzów (nie
obrażając młodszych widzów ^^)
Ostatnim minusem dla mnie jest reszta postaci. W Genezie mieliśmy genialnego Sabertootha,
świetnie dobrany oddział z Weapon-X, ogólnie drugoplanowe postacie były spoko. Zaś tu,
jednak czegoś mi brakuje. Zarówno przeciwnicy, jak i sojusznicy są trochę bez wyrazu.
Zaryzykuję porównanie do niektórych młodych ludzi: robią dużo szumu, jednak tak naprawdę
sami nie wiedzą jaki mają cel/po co coś robią.
No i na koniec taki plus/minus, bo to już zależy tylko od gustu: W Wolverine mamy znacznie
mniej mutantów niż w Genezie. Jeśli ktoś jest fanem wszystkich X-Menów, a nie tylko
Wolverine'a, to dla niego będzie minus. Jednak jeśli wolicie Rosomaka jako dobry sensacyjny,
a obecność każdego innego mutanta Wam przeszkadza, to zdecydowanie dopiszcie to do
plusów.
Podsumowując: Dla mnie Wolwerine jest tak samo dobry jak Geneza, i lepszy niż reszta z serii
X-Men. Jednak Geneza powstała jednak wcześniej, a wiadomo z każdym rokiem technologia
jest coraz lepsza, a efekty częściej nas zachwycają. Dlatego gdybym miał wybierać, to wciąż
Genezę stawiam na pierwszym miejscu.
Tak więc: X-Meni to Twój świat, Wolverine jest jednym z Twoich ulubionych mutantów, po
obejrzeniu Genezy dałeś przynajmniej 6-7 gwiazdek, a może do tego lubisz japońskie klimaty?
Wal do kina na najbliższy seans! Lubisz X-Menów, jednak nie przepadasz za nimi zbyt
specjalnie, Rosomaka nie darzysz wielką miłością, zaś Geneza w Twoim odczuciu to po
prostu średni/dobry film bez szału? Poczekaj na dobrą jakość do pobrania, lub na wersję
dvd/blu-ray i zobacz spokojnie w domu jak wiele innych filmów bez rewelacji. No chyba że nie
żal Ci kasy, a koniecznie chcesz coś zobaczyć w kinie, choć jednak polecałbym coś innego (np.
Iluzja, Elizjum - ten rok, a lato szczególnie na brak filmowych perełek nie może narzekać). X-
Meni do dla Ciebie bajeczka dla małych dzieci, Rosomaka widzisz tylko jako zmyślonego
pajaca z nożami, Genezy nie widziałeś/załujesz że widziałeś/nie wiesz nawet co to, a japoński
klimat nawet Cię nie rusza? Cóż, nie wiem czemu czytasz posty pod Wolverinem skoro i tak nie
zamierzasz go oglądać :D no chyba że liczyłeś na jakiś przełom, lecz jeśli tak to muszę Cię
rozczarować. Wolvernie to wciąż kawał dobrego filmu, ale o naszym starym, dobrym
Rosomaku, który był, jest i będzie mutantem :D
Mam nadzieję że pomogłem ;D Jeśli widziałeś już Wolverine'a, i masz jakieś inne
plusy/minusy lub nie zgadzasz się ze mną w jakiejś kwestii, napisz w komentarzu! Niech ten
post pomoże innym uniknąć sytuacji ''Po co ja byłem na tym w kinie?'' lub ''Cholera, mogłem
iść na to do kina!''
Do minusów zaliczyłabym jeszcze niepotrzebne (jak dla mnie) sceny z Jean. Jakby na siłę starali się dodać jakiś patetyczny ton.
I miałam takie same odczucia z tymi fikołkami, saltami i nie wiadomo czym jeszcze. Zamiast normalnie zeskoczyć z dachu fik fik fik 15 sekund leci..