najbardziej co mi się w filmie podobało to scena po początkowych napisach końcowych z magneto i
doktorem x :)
A dla mnie tragedia. Ciekawe jak wytłumaczą powrót X po rozpadzie na atomy. Według mnie schedę po X powinien przejąć Magneto bez Xaviera.
Ehh... Oglądanie ze zrozumieniem + kojarzenie faktów się kłania.
Profesor prowadzi lekcję o etyce opowiadając o etyczności przeniesienia umysłu umierającej osoby do ciała w stanie wegetatywnym (takiego gdzie nie ma świadomości i które nigdy jej nie bedzie mieć), prezentując konkretne ciało i podając swoją moc jako przykład.
Na końcu filmu ten właśnie człowiek w stanie wege budzi się wyraźnie sugerując przeniesienie umysłu (bo samo z siebie by się nie obudziło).
no dobra umysł umysłem ok to rozumiem ale jak to możliwe że wygląda dokładnie tak samo jak X????? bo chyba coś mi umknęło (a komiksów nie czytałam???
Tu są trzy opcje:
Po pierwsze jest to kwestia wykorzystania znającego rolę aktora, a nie randomowego statysty.
Po drugie jest to ułatwienie dla widza, by w minutowej scenie nie dostał kompletnego mindf*cka kto kim jest.
Po trzecie moce Xaviera były na tyle duże, że sprawienie by ludzie widzieli go w konkretny sposób nie jest problemem.
Co do wózka, bo to może być wątpliwość: W komiksach niepełnosprawność Xaviera jest ściśle powiązana z jego mocą. Dlatego zdarzało mu się odzyskiwać władze w nogach (np kiedy Sinister "wyłączył" jego moc).