Właśnie skończyłem seans. To było prawdziwe przeżycie.
Naprawdę dawno nie widziałem filmu z tak pomysłową realizacją.
Każda scena wydawała się być dniami cyzelowana w scenariuszu i scenopisie.
Do tego merytoryczna strona też bez zarzutu, jak i aktorska.
Obecna symbolika również bardzo mi się podobała (papieros, palenie itd).
Coś wspaniałego. Przyznam szczerze, że początek mnie zadziwił. W mojej głowie pojawiła się myśl "ale co to ma być u diabła?". Wystarczyło jednak dać szansę rozwojowi akcji by chłonąć piękno tego filmu. Ja jestem zachwycony.
I doskonale zdaję sobie sprawę, że ten film z pewnością nie jest dla "zwykłego" widza.
Polecam prawdziwym kinomaniakom.
Drogi BUNCH. Jestem kinomaniakiem a jednak ten film mi się nie podobał. Ostatnimi czasy ciężko o dobre kino. Ten film jak kilka innych, które ostatnio widziałem są po prostu przy nudnawe (Drive, Drzewo życia). Na szczęście znajdę kilka naprawdę dobrych filmów, które wyszły w tym i zeszłym roku ale widocznie kino "artystyczne: nie jest dla mnie ;) Ogólnie sam film nie jest zły ale zachwycać też się nad nim nie będę.
Między innymi: norweski "Headhunters", "Melancholia", "Służące", "50/50", "Super", "Carnage", koreański "I saw the Devil", "Kill the Irishman", "Moneyball", japoński "Outrage", "The Devils Double", "The Grey". OTO KRÓTKA LISTA FILMÓW, KTÓRE PODOBAŁY MI SIĘ NA PRZEŁOMIE OSTATNIEGO ROKU :)
Jeżeli o mnie chodzi to uważam, że akurat Drive był świetny, ale już Drzewo życia totalnie nudny film, przynajmniej dla mnie.
Piszesz "widocznie kino artystyczne nie jest dla mnie", mówisz o nudnawych filmach a wymieniasz "Moneyball" czy "Melancholię" w swoich tytułach. To jest dopiero "artystyczna" WYDMUSZKA !
i Ty wymienileś filmy ktore wg. mnie były przynudnawe takie najbardziej przereklamowane "Musimy porozmawiać o Kevinie" czy niezłe ale mało wnoszące "Moneyball" , to wszystko gusta i guściki , a ja musze powiedzieć że dawno nie bylem tak usatysfakcjonowany po obejrzeniu filmu jak po Cheyennie ;) pozdrawiam
Nie widziałam jeszcze Musimy porozmawiać o Kevinie, ale Warrior widziałam i film super. Też mi się bardzo podobał.
PS. Bardzo nieładnie nazywać kogoś "zwykłym" widzem, ponieważ różne są gusta. A jak wiadomo "de gustibus non disputandum est " :)
Cześć. "Drive" cię nudził? O rany! Ja byłem na tym seansie w kinie i byłem zachwycony. Ale ja właśnie lubię takie dłużyzny i nieśpieszną narracje (w końcu nie bez powodu lubię skandynawskie kino). No tak, gust.
I nie wyolbrzymiaj, "zwykły" widz to nie jest obraźliwe słowo, heh.
Nie staram się wyolbrzymiać stwierdzenia zwykły widz. Po prostu każdy lubi coś innego. Ja podkreślam, że zarówno "Wszystkie odloty Cheyenne'a" jak i "Drive"są dobrymi filmami ale jak dla mnie mnie momentami przynudzają ;) poza tym jak powiedział/a niżej Rang_o takie filmy trzeba lubić.
Bunch - zgadzam się co do dłużyzn i narracji. Ja też jestem ich fanką:) Nie aspiruję do miana widza niezwykłego, a ta dyskusja jest jałowa bo dotyczy indywidualnych upodobań. Film na pewno jest pogodny no a najlepsze są w nim zdjęcia. Warto go obejrzeć. Tak jak Drive - po prostu każdy lubi coś innego. Ja również uważam, że każda scena była dopracowana i nieprzypadkowa. Ten film jest zrobiony z dużą dbałością o szczegół. A co z zakończeniem? Tak powinien się skończyć?
A może mówiąc zwykły widz miał na myśli osoby, które fimami specjalnie się nie interesują i chodzą do kina jedynie na dobrze rozleklamowane filmy typu polskie komedie.
Nie chcę być złośliwy, ale moim zdaniem istnieją dwie możliwości:
1. albo twoim celem jest nagromadzenie jak największej ilości "mundrych" pojęć na jak najmniejszej powierzchni, żeby tylko wyszło jaki to jesteś "wyrobiony widz", przyznam, że wychodzi to średnio, tzn twoja relacja z filmu przypomina wypracowanie czwartoklasity bardzo chcącego dostać piątkę:))
-lub jest druga opcja, coś paliłeś podczas oglądania tego gniota, bo piszesz jak "nakręcony" :))
Bardzo dobry film, świetna muzyka!! Mogli by robić więcej takich filmów!!! A co do zwykłych czy niezwykłych widzów, to uważam, ze taki gatunek filmu trzeba lubić i chociaż Drive według mnie to znakomity film, to zdaje sobie sprawę , że nie każdemu się podoba :)
Hej, ja uważam siebie za "niezwykłego" widza :), a mimo to film mi się nie podobał.
Masz całkowitą rację Bunch. W tym filmie jest ukryty kosmos. Trzon fabuły dość brutalny, ale wokół upleciony jest spokojny, czarujący obraz. Znakomity Penn, świetny scenariusz, reżyseria, kamera Bigazzi. To prawda, wiele osób może napisać, że "nudny". Ale ja siedziałem jak na szpilkach od pierwszej sceny. Kiedy nic się nie dzieje, najwięcej się dzieje.
Piękne podsumowanie stylu Sorrentino - obraz budowany długimi, niby nic nie znaczącymi scenami, finał "pełen akcji" a po wyjściu z kina historia się właściwie dopiero dla nas zaczyna i jak u Antonioniego potrafimy docenić film dopiero kiedy ujrzymy go w jednej sekundzie na scenie naszego życia.
Długi, nudny, przekazujący parę startych komunałów. Zdjęcia bardzo dobre, ścieżka dźwiękowa dobra, scenariusz byle jaki (może za dużo się spodziewałem po tym filmie?)
Sean Penn w roli jak zwykle dobry, ale co może jeden aktor? Odegra swoją rolę, przerzuci potwornie irytujące banalne teksty, wypowiadając je głosem zacierającego słowa flegmatyka. Do tego kolejny raz sięgamy po Holokaust wysyłając bohatera do Ameryki (przepraszam, reminiscencja po filmie z Chuckiem Norrisem) .
Główny bohater palący papierosa pod koniec filmu w nawiązaniu do słów matki gdzieś w połowie? (jeżeli się pali, to oznacza, że się dojrzało do pewnych spraw i nie jest się już dzieckiem interesującym się "dziecięcymi sprawami" czy dorosłym obawiającym się dojrzeć, żyjącym zabawą, chowającym się za maską z makijażu).
Podsumowując: dystrybutor zapowiadał film bardzo ciekawy, wyszedł niemrawy.