Ten film można potraktować jako awodat hakodesz, czyli pracę uświęcającą. Może być fascynujący dla tych, co nie skosztowali wiedzy z chasydzkiego drzewa, ale są na inność otwarci. Porusza, owszem, elementarne dla życia tematy (śmierć, narodzenie, zamążpójście), ale czyni to w sposób nieciekawy; mizerne dialogi i najwidoczniej przyduszeni tematyką aktorzy dopełniają ... Nie oceniam przesłania, nie oceniam przedstawionego świata. Oceniam film, a ten ledwo ujdzie.
Diaspora żydowska jest bardzo mocna w kinematografii, Izrael już nie.
Chcecie poznać świat żydów, chasydów - sięgnijcie do ksiąg. Na do widzenia, piękne hebrajskie powiedzenie: Omrim jesz ahawah baolam,/ Mah zoth ahawah? Mówią, że jest miłość na świecie/ Co to jest miłość?