Andrew do samego końca nie pogodził się z tym co się stało. "Lepiej jest życ jako potwór czy może l
umrzeć jako człowiek?" to zdanie wyjaśnia wszystko :)
Wyjaśnia również to, że metoda psychiatry była skuteczna. Andrew na końcu podjął decyzję, że lepiej umrzeć jako człowiek i świadomie zagrał, a jakoś mi się żal zrobiło doktora, który się nawet nie domyślał, że opracował dobrą metodę.
moim zdaniem zachował się trochę nie fair w stosunku do doktora i swojego lekarza gdyż jeśli z nim się nie powiedzie "zdyskredytują cały program badawczy"
Boże drogi, ludzie, obejrzyjcie ten film dokładnie 20x to może załapiecie.
Ten film prezentuje sposób manipulacji człowiekiem i proces formatowania i transformacji mózgu.
Ta postać na prawdę była agentem federalnym, a cały ten ośrodek psychiatryczny był wypełniony byłymi nazistowskimi naukowcami i nie tylko. Człowiek który zabił jego żonę, podał mu ślad do nazistowskich badań na terenie USA. Naziści wybrali doskonały moment aby go zwabić na swoją wyspę wiedząc że, będzie tam sztorm który uniemożliwi mu powrót. Podstawili mu agenta jako partnera, który już od samego początku na statku podaje mu narkotyki. Skrupulatnie od samego początku wypytywał się go o szczegóły jego przybycia na tą wyspę, w międzyczasie gubił się w zeznaniach na temat swojego pochodzenia. Później po kolei każda postać którą spotyka główny bohater jest podstawiona, dosłownie każda. Nie wspomnę o zniknięciu partnera, pozostawionym papierosie na krawędzi, wymalowanych spreparowanych zwłokach na skałach, przypadkowiej kobiecie, która uciekła z wariatkowa zanim on przybył na wyspę,a jakimś cudem po tym jak się przedstawił że, jest gliną ona wiedziała że, FEDERALNYM? przepraszam niby skąd miała to wiedzieć?
Czemu go zwabili na wyspę? Otóż naziści chcieli przeprowadzić eksperyment z praniem chemicznym mózgu. Człowiek który ich tropił był doskonałym celem. Za jednym zamachem pozbywają się wroga i sprawdzają czy ich eksperyment się powiódł. Preparują jego wspomnienia z wojny, (narkotyki + podprogowe informacje podawane w czasie snu) podstawiając morderstwo dzieci przez jakąś kobietę. Od samego początku mówią mu prawdę, jak działają te leki, co się dzieje z pacjentem, podsuwają mu poszlaki. Doktor po zmoknięciu bohatera, niby czekał na niego i chciał go widzieć natychmiast, a się okazało że, prowadził ważną konferencję? Na której przypadkowo mówił o przepaleniu się generatorów w przyszłości i o tym że blok C, którym był zainteresowany bohater będzie otwarty? Manipulowali nim cały czas mówiąc mu prawdę i dosłownie się odkrywając przed nim kim naprawdę są.
Bohater nie zdawał sobie sprawy z tego, człowiek jest osobnikiem stadnym i przez to położył zaufanie w osobie z którą, przybył na wyspę, bo wydawała mu się odrębną postacią przez to. Bardzo chciał ich zniszczyć po tym co widział w obozie koncentracyjnym.
Główny bohater przegrał jednak ten pojedynek z NAZISTAMI ponieważ był człowiekiem i chęć ratowania partnera go zgubiła. Zamiast się ubrać udając głupiego i starać się odpłynąć zgrywając zmieszanego, wszedł do końca w ich pułapkę podejmując akcję ratunkową. Wtedy już po kolejnej dawce narkotyków i praniu mózgu i łamaniu do końca psychiki "partnerem" uległ ich wpływom i wszystko mu się pomieszało. (cała scena w latarni i te wizje są również pułapką dla samego widza, czy da się nabrać na te łże słowa którymi karmili odurzonego bohatera) jak widać to się udało reżyserowi bo wielu ludzi nie załapało głębszego wnętrza.
Na koniec filmu był już jednak całkowicie przytomny i udawał przez chwilę że, ich eksperyment się udał. Wtedy podstawiony partner, aby sprawdzić jak przebiegło pranie mózgu, ponownie udał jego partnera agenta federalnego. Główny bohater doskonale jednak wiedział co jest grane.
Wiedział że, przegrał bitwę o swoje życie, ale chciał im dokopać udowadniając im że, eksperyment na nim się nie powiódł. Nie chciał długich lat spędzić tam w psychiatryku i wybrał "śmierć" pokazując FEIL EKSPERYMENTU, mówiąc o ucieczce i złych rzeczach na wyspie.
Dla tego zadał to pytanie partnerowi po tym kiedy się wydał. "Czy lepiej żyć jako potwór czy umrzeć jako dobry człowiek?" Wiedział że, zrobią mu lobotomie, narzędziami w tym ręczniczku pokazanym w ręku sanitariusza - szpikulcem do lodu, kiedy CHEMICZNY SZPIKULEC nie zdał egzaminu. Natomiast ci nazistowscy naukowcy i podstawiony agent będą żyć jako potwory.
Cała treść filmu odnosi się do naszej rzeczywistości. Tego że naziści nie przegrali wojny, przetransformowali się na drugą stronę, i cały czas mówią ludziom co chcą z nimi zrobić, za pomocą filmów, mediów i tak dalej,((nie będę się rozwodzić, ci co nie znają historii niech się pouczą i porównają z dniem dzisiejszym)) a my brniemy w ich pułapkę bez wyjścia. I to pytanie które tak naprawdę zadaje reżyser, dotyczy nas. Czy mamy stać się potworami? Czy umrzeć z ludzką godnością?
Niektórych ludzi rusza sumienie. Tak jak Stanley Kubrick chciał odsłonić kulisy tych nędznych sukinsynów co nam trują życie, stracił przez to swoje a jego dzieło zniszczono. Tak samo Martin Scorseze chciał zmusić ludzi do myślenia. I dla jednego tylko tekstu, zrobił cały film. Na prawdę kawał dobrego filmu, jakich dzisiaj mało.
Powyższe teorie to oczywiście nieprawda (nie chcę używać mocniejszego słowa), choć ładnie napisana (nie przeczę).
Obejrzałem ten film dziesiątki razy. Bardzo dokładnie. Pieczołowicie zwracając uwagę na każdy detal produkcji. Na szczegóły. Na kuluary. Na dialogi. Na wymowne spojrzenia i gesty. Oczywiście przeczytałem też "Wyspę skazańców" Dennisa Lehane na bazie której powstała "Wyspa tajemnic". Jeśli twierdzisz, że główny bohater został wrobiony i zdrowemu człowiekowi źli naziści wyprali mózg, proponuję sięgnąć po "Piękny umysł", być może również pokusisz się o teorię jakoby głównemu bohaterowi wojsko amerykańskie regularnie podawało LSD? Ale powracając do meritum, jak już kiedyś w innej dyskusji napisałem, różnica pomiędzy mną jako twardym i nieprzekonywalnym zwolennikiem teorii o chorobie psychicznej od zwolenników teorii o spisku jest taka, że ja dostrzegam w doktorze Cawley'u uosobienie doktora Judyma z "Ludzi bezdomnych", a druga strona uosobienie Josefa Mengele.
Najbardziej skrótowy opis tego co zdarzyło się na "Shutter Island".
Na wyspie od dwóch lat przebywa chory psychicznie pacjent, były szeryf federalny który trafił do specjalistycznego więzienia dla obłąkanych przestępców po tym jak zastrzelił swoją żonę - która wcześniej zabiła ich dzieci. Trauma którą niosły za sobą te zdarzenia była tak nieprawdopodobnie silna, że aby wymazać ze swojej świadomości te wydarzenia, pacjent popadł w paranoję i stworzył w swoim umyśle alter ego - w którym tragiczne wydarzenia z przeszłości nie miały miejsca, a sam miast postacią negatywną (która przez swój nałóg i zaniedbywanie rodziny pośrednio doprowadził do tragedii nie zauważając coraz bardziej pogrążającej się w obłędzie żony, a następnie sam pozbawił żonę życia i w jeden moment stracił wszystko), stał się ponownie szeryfem federalnym - badającym okoliczności zniknięcia jednej z pacjentek na wyspie.
Lekarze psychiatrzy sprawujący opiekę nad pacjentami z doktorem Cawley'em na czele, postanowili podjąć się niekonwencjonalnej terapii, swego rodzaju nowatorskiej czy jak kto woli rewolucyjnej metody, by poprzez inscenizację śledztwa mającego na celu skrupulatne odwzorowanie urojeń pacjenta, pomóc mu uzmysłowić w jak absurdalnym świecie żyje i pomóc odkryć, jaka jest prawda. Dlatego pozwalają mu na kilka dni funkcjonowania w świecie omamów w których prowadzi śledztwo, a doktor Lester Sheen (z inscenizacji śledztwa znany jako Chuck Aule) dostaje zadanie pilnowania pacjenta by ten nie zrobił krzywdy sobie i pozostałym osadzonym.
Cały film idealnie prezentuje nam etapy odkrywania prawdy o głównym bohaterze, jego prawo czterech, anagramy imion które idealnie pasują do imion urojonych przez jego mózg postaci i ludzi których ze swojej pamięci chciał wymazać, treść snów którą doskonale znali medycy zajmujący się pacjentem od 24 miesięcy.
Reasumując: nie było jakiegokolwiek spisku, jakichkolwiek zbrodniczych eksperymentów, jakichkolwiek nazistów eksperymentujących na niewinnym człowieku któremu zrobiono pranie mózgu, jakichkolwiek narkotyków (papierosy?!). Może inaczej, to wszystko było, ale w chorej głowie głównego bohatera i treści jego urojeń, omamów, manii prześladowczej, mechanizmach obronnych.
Lekarze na wyspie są pozytywnymi bohaterami całej historii, bo do samego końca walczyli o przywrócenie pacjentowi zdrowych zmysłów, by pozwolić mu uniknąć lobotomii na którą nalegał naczelnik więzienia (jako, że pacjent stwarzał zagrożenie dla zdrowia i życia pozostałych osadzonych i personelu).
Pisanie o spisku, to oprócz fantazjowania dowód na niebywałą nadinterpretację i oczywiste naginanie faktów.
Gorzej, gdy jeszcze do tego pisze się pewnym siebie tonem i z przekonaniem: "Boże drogi, ludzie, obejrzyjcie ten film dokładnie 20x to może załapiecie".
A puenta to już spektakularna teoria spiskowa, nie tylko dotycząc filmu, ale i życia codziennego.
Kłaniam się i dodaję:
"Boże drogi, ludzie, obejrzyj ten film dokładnie 20x to może załapiesz".
Wszystko wyjaśnia wyraz twarzy doktora (Kingsleya) w ostatnich sekundach filmu - na tej twarzy maluje się AUTENTYCZNY ŻAL dla pacjenta - to nie jest mina triumfującego spiskowca-sadysty. Zresztą "partner" Di Caprio w czasie rozmowy na schodach też jest autentycznie przybity. Nie ma absolutnie żadnych przesłanek aby twierdzić, że to był spisek.
A według mnie obie teorie są prawdziwe. Nie ma jednoznacznego wykluczenia jednej czy drugiej koncepcji. Taki był pewnie zamysł reżysera, by dobrowolnie wybrać sobie zakończenie,które to jednak wybieramy podświadomie, na podstawie subiektywnych, instynktownych odczuć. Próbując obalić którąś z tez stosujecie demagogię. Ja osobiście wierzę, że to naziści podając mu narkotyki, wyprali mu mózg. Najbardziej ku temu przekonała mnie scena (mogłem coś pomylić, bo dawno już to oglądałem}, kiedy to Teddy i Chuck przesłuchiwali jakąś pacjentkę, pacjentka ta poprosiła Chucka, by poszedł po wodę, a następnie napisała na kartce, którą podsunęła Danielsowi, "uciekaj". Nie mniej jednak nie można wykluczyć, że i ta scena to tylko wymysł w jego mózgu.
mnie zastanowilo te, ze w poczatkowej scenie dicaprio nie mial papierosow i musial wziac od chucka
ale z drugiej strony napis tez moglbyc wymyslony skoro wszystko bylo wymyslem,
najlepsze bylo z ubraniami bo przeciez obaj zmienili ciuchy na takie w ktorych kazdy chodzi, moglby byc to element spisku albo prawdy, ja juz nie wiem sama co mam mylsec
Co to za rozterki? Chętnie bym się do nich odniósł i odpowiedział, ale kompletnie ich nie rozumiem.
Jaką demagogię? To co chciał przekazać w tym filmie reżyser to widać a każdej prawie scenie. Jest szereg wskazówek które potwierdzają, że od początku do końca to była drama-terapia a nie żaden spisek. Nie trzeba tu niczego dopowiadać. zresztą w sieci jest wiele stron/blogów itp. które ten film analizują od tej strony.
To prawda, choć osobiście jestem zdziwiony i zaskoczony tym, że jeszcze cokolwiek trzema tłumaczyć i wyjaśniać, dokonywać analizy aby udowodnić coś zupełnie oczywistego już po pierwszym sięgnięciu po film i jego dokładnym obejrzeniu, o kolejnych kontaktach z filmem już nawet nie wspominając.
Czytając różne blogi etc., można łatwo ulec ich wpływom. Można łatwo stać się konformistom. Ja jestem intuicjonistom. Dlatego nie korzystam nigdy z róznorakich wskazówek. Film oglądałem jeden raz, już jakiś czas temu i oczywiście mogę się mylić co do zamiarów reżysera czy do interpretacji, ale swego stanowiska nie zmienię. @poland7- Nic jeszcze nie wyjaśniłeś. Tylko opisałeś film z twojego punktu widzenia. Addio.
Trochę jak kulą w płot trafiłeś z tym "nic jeszcze nie wyjaśniłeś", bo od ponad dwóch lat piszę na forum pod tym filmem, ale uważaj jak chcesz.
Zgadzam się co do wolnego wyboru zakończenia przez widza. Przez przeczytanie tej teorii spiskowej film mocno skojarzył mi się z "Incepcją" Nolana, w obu jak na ironię Leonardo gra kogoś kto nie widzi granicy między rzeczywistością i fikcją. W obu filmach mamy dwa zupełnie odmienne zakończenia do wyboru i niech wyborem pozostaną, więc zwolennicy jednej teorii nie powinni starać się dyskredytować zwolenników drugiej. Mi bardziej pasuje jednak teoria o wyjściu głównego bohatera z iluzji i dobrowolne "uwolnienie" od poczucia winy.
To, co w tej wersji wzbudza moją wątpliwość, to podróż statkiem. W ramach tej drama-terapii zaaranżowano również ją? Może mi ktoś odpowiedzieć, bo wydaje mi się to trochę nierealne, skoro mowa była o dwóch dniach, a musieliby go przetransportować tam i z powrotem. Czy ten statek to też wyobraźnia bohatera? Coś mi się to nie widzi.
cóż, mogli głównego bohatera uśpić, załadować na prom który zrobiłby kółeczko po zatoce bostońskiej ze niby płyną na wyspę
a to ze to nie był żaden spisek, przekonała mnie scena kiedy dobywało sie przesłuchanie tego pacjenta, który zmasakrował twarz pielęgniarce, Di Caprio dokładnie wiedział jak zdenerwować tego gościa, bazgrając ołówkiem po zeszycie
skąd by to wiedział gdyby z nim nie przebywał??