Film ma fantastyczny klimat,bardzo dobrze zagrany i nakręcony,świetna scenografia ogólnie wielki wypas.Polecam !!! Znakomita alternatywa od bezsensownych wysokobudżetowych strzelanin.jedno pytanie Kim była kobieta w jaskini ? - to do tych co oglądali.
Racjonalna sugestia jeśli przyjąć że był całkiem obłakany ...ale chyba nie był ? Przyznam że jest to bardzo nurtujące.
Scena w jaskini była bardzo istotna, jeśli nie najistotniejsza dla reszty filmu. Teddy w jaskini zrozumiał, że jego poprzedni świat był jedynie rzutem prawdziwej rzeczywistości na ścianę jaskini.
Chociażby partner Chuck - metaforycznie jego cień. W rzeczywistości okazał się dr-em Sheehan-em, który podszywa się pod jego przyjaciela. Dowiedział się prawdy o tym, co w rzeczywistości dzieje się na wyspie!
Ponieważ, widzisz sama jaskinia była stricte tym o czym pisał Platon w swoim dziele, a TA KOBIETA była postacią z tego dzieła, co uwalnia więźnia(Teddiego, a raczej jego umysł) i pokazuje mu prawdziwą rzeczywistość(całą intrygę, knutą przez lekarzy).
Sugerowałbym poczytać trochę filozofii, a dokładnie "Jaskinia Platona".
Miłej lektury.
a mi wydaje się, że w jaskini osiągnął właśnie szczyt swojej paranoi. Scena w jaskini, do której sam wchodzi ze swoimi demonami, symbolizuje jego tragiczne zamknięcie się wobec rzeczywistości. Pozostał pokonany przez ból przeszłości i własną inteligencję.
Nie twierdzę, że są tylko dobrzy psychiatrzy (np. schizofrenia be.zobjawowa, ubezwłasnowolnienie w czasach reżimu), to wszystko prawda. Jednak film (a wcześniej książka) nie o tym chce opowiedzieć, nie o intrydze lekarzy ale o ich ..miłości do pacjentów.
W końcowej scenie Andrew wydaje się być świadomy tzn. odbierający rzeczywistość taką jaką ona jest (przyjmuje papierosa, stwierdza, że woli umrzeć jako dobry człowiek a nie potwór) a jednak decyduje się (tak, on) na lobotomię. Może zdał sobie sprawę, że nie jest w tanie pokonać bólu i przestać krzywdzić innych.
niestety, była tylko halucynacją Eddy'go. Potwierdza to wyraźnie zakończenie filmu - brak jakiegokolwiek spisku. Jedynie zorganizowana drama, która miała na celu wyrwać głównego bohatera z iluzji.
Odnoszę wrażenie że na końcu podczas rozmowy z Chuckiem Teddy dokonuje świadomego wyboru pozostając przy swojej wyimaginowanej osobowości(za co wędruje na lobotomię) a przecież wcześniej przyznał że nazywa się Andrew i że zabił swoją żonę.To sugeruje że potrafił odróżnic rzeczywistość od fikcji a to z kolei przeczy tezie że kobieta była halucynacją.Może alter ego było tylko środkiem przeciwbólowym na własną tożsamość a nie chorobą psychiczną ?
To było ciekawe; rzeczywiście Andrew świadomie (w końcowej scenie powrót do choroby jest udawany) decyduje się na lobotomię (inaczej niż w książce - tam nastąpił regres). Cała przygotowana przez lekarzy drama odniosła zamierzony skutek. Być może Andrew zdawał sobie sprawę, że w dalszej perspektywie nie jest w stanie uwolnić się od traumatycznego analizowania przeszłości. W tym przebłysku postanowił dać się unieszkodliwić zanim ponownie utraci możliwość wyboru.
Andrew był chory psychicznie, np. jego dziwne sny, halucynacje, fakt, że urwał mu się film - nie pamiętał, że jest pacjentem szpitala (chyba skutek wcześniejszego odstawienia leku), silne migreny, odrzucanie (niepamiętanie) przeszłości.