Czyli na koniec lek zadziałał i on jednak był "normalny". Nurtuje mnie kwestia: "Zastanawiam się, czy lepiej żyć jako potwór, czy umrzeć jako bohater". To znaczy, że on wszystko wiedział, tylko wybrał życie w wymyślonej przez siebie opowiastce? Czy jak?
Aby zrozumieć co jest co nie wystarczy obejrzeć ten film jeden raz, ja oglądałem go z 3 razy, aby wychwycić szczegóły. Więc do dzieła. Nie kieruj się tym co ktoś Ci napisze że było tak czy tak bo to nic nie da. Ktoś z góry zarzuci jak rzekomo było i będziesz skłonny/skłonna w połowie lub w całości to uwierzyć.
tak tak, jednak według mnie film można rozumieć w dwojaki sposób i do końca nie będziemy wiedzieć która wersja jest prawdziwa. Film daje do myślenia... Z 1 strony to portret mordercy, który nie akceptując rzeczywistości stwarza swój własny świat. Z drugiej strony możemy odczytać ten film zupełnie inaczej. On nie był chory, przyszedł przeprowadzić śledztwo, ale pod koniec wmówiono mu chorobę, partner był w zmowie i dano mu lekarstwa odurzające, przez co miał te wszystkie wizje, że jego żona popełniła zbrodnie, że to on jest zabójcą żony, zaakceptował wersję narzuconą mu. Wydaję mi się właśnie, że nie ma jasno powiedziane że on jest zabójcą, obie wersje mogą być prawdziwe i to właśnie jest fajne w tym filmie.
stuprocentowo się z tobą zgadzam a chyba film specjalnie został tak zrobiony by po obejrzeniu filmu nurtowało nas to przez pare dni trochę jak incepcja bo w sumie nic pod koniec nie wiemy
Oglądałam film raz i w moim odczuciu sprawa jest dość jasna, był chory i widz raczej domyśla się tego od pierwszej sceny na statku gdy w dziwny sposób poznaje swojego partnera. Co do zakończenia przypuszczam, że wyzdrowiał ale nie chciał żyć, chciał się ukarać za to co zrobił. Gdyby po prostu chciał umrzeć mógł się zabić w mniej bolesny sposób sam jako zdrowy eks pacjent. Lobotomia to nie śmierć w dosłownym rozumieniu ale niewielka różnica chyba.
Lek nie zadziałał. On na koniec prowadzony jest na zabieg lobotomii bo mimo przeprowadzenia niekonwencjonalnego leczenia nie poprawiło mu się. Cały czas był niebezpieczny, zagrażał innym pacjentom a to leczenie było jakby jego ostatnią szansą. Tak naprawdę wydawało się ze wszystko bedzie już dobrze, ale wydaje na siebie wyrok podczas ostatniej sceny, gdy mówi do lekarza, którego brał za swego wspólnika w dochodzeniu, że znajdą tego brakującego pacjenta ( przepraszam jeśli mylę szczegóły, już dawno nie oglądałam tego filmu). Całość jest o wiele łatwiej zrozumieć po przeczytaniu książki, a najlepiej w ogóle najpierw zapoznac się z książką a potem zobaczyć film ale to juz nieaktualne pewnie dla wielu ;)
Moim zdaniem na koniec filmu jednak wyzdrowiał jednak wolał umrzeć jako szeryf niż żyć jako morderca własnej żony. Chodzi tutaj oczywiście o śmierć psychiczną ponieważ lobotomia sprawiła że wymazano mu wspomnienia.
Dobrze zrobione zakończenie, każdy może je zinterpretować jak chce :)
Ano wchodzą, niestety. Ten pajacyk od jakiegoś tygodnia tworzy nowe konta i się pode mnie podszywa.
Nie widzisz, że moje oraz konto tego przygłupa się różnią? Ja mam szary łeb, on nie. Już chyba cztery konta założył.
Wzbogacasz bazę tytułów o nowe filmy. Dodajesz obsady, gatunki, daty premier. Jak zdobędziesz 500 punktów, to otrzymasz szary łeb za wspótworzenie portalu. Za kolejne dwa tysiące punktów otrzymasz kolejny.
Dwa konta o takich samych nazwach? To chyba serwis blokuje próbę zdublowania konta.
On ma na to sposób. Zawsze jego nick jest nieco inny. Raz zamieni duże "i" na małe L. Innym razem zastąpi któreś "a" na "e".
Teraz zmienił "v" na "w". Tylko po co? Nie ma co robić w domu?! Perwers albo troll jakiś…
Prawdopodobnie na jego wcześniejszym koncie (tj. tym oryginalnym, na którym mnie jeszcze nie podrabiał) wszedł ze mną w polemikę i został "zjechany" za głupotę. Często używam mocnych słów na określenie czyjejś kondycji intelektualnej i poziomu wiedzy. Jak ktoś jest idiotą to mu to napiszę. ;)
Widać musiało to chłopczyka wnerwić i postanowił się na mnie odegrać.. Zamiast jednak stanąć do dyskusji jak równy z równym i wygrać na argumenty, wolał mnie zdyskredytować poprzez pisanie takich farmazonów.
tak, on wyzdrowiał, ale nie mógł żyć ze świadomością że zabił żonę i wolał skończyć jako szeryf i poddać się lobotomii. Myślę że inny tok nie wchodzi w grę.
[SPOILER]
Jak najbardziej wchodzi, rzekome wyzdrowienie mogło być tylko chwilowym przebłyskiem, po czym znów powrócił do swojej wymyślonej rzeczywistości. Wypowiedział takie słowa na końcu, bo bycie niby-szeryfem stawiało go na pozycji dobrego, a tych wszystkich niby-lekarzy eksperymentujących na ludziach na pozycji złych.
Nie lubię DiCaprio, nie cierpię wręcz, przez co do filmu podeszłam z niechęcią, ale nie jest zły. Powiedziałabym, że długo się rozwija, jednak druga połowa wszystko rekompensuje i ogląda się naprawdę z zaciekawieniem.